... naciskana na wysokim progu
wymagań wrzyna się czasem w palce,
jeśli będziemy próbować grać vibrato.
Im jest cienciejsza
tym boleśniejsze doświadczenie.
Niejednemu poleci krew,
jeśli ma się zbyt miękkie opuszki.
Ale w miarę gry na gitarze egzystencji
palce twardnieją, brak im pierwotnej
delikatności i czucia.
Ta gnuśność palców
przywodzi mi na myśl obojętność,
szarość melodii dnia codziennego,
która wraca jak refren.
Ale na szczęście nie brak i słonecznych,
pogodnych zwrotek w tej piosence,
mimo wielu fałszywych dżwięków,
które powstają przez nietrafienie
w odpowiedni próg palcami,
które czasem odmawiają posłuszeństwa...
Takie sobie przemyślenia - dawno nic nie dodałem - jeśli to kogoś obchodzi - przepraszam za to.
p@zdrawiam serdecznie!