No i jestem jush w domu!!! Dłuuuugi to był dzień i ciezkostrawny.. ale dałam rade jush jest chyba dobrze wyjeździłam skiffe na łyżworolkach zajęło mi to 1,5 h intensywnego zdzierania kauczuków w towarzystwie Dariiiiiiiii i Agaty.. a teraz prowadze jakies filozoficzne rozwazania na temat naszej egzystencji na gie gównie.. oi ciezko jednak jest ciezko bo nie ogarniam..
W sumie to od rana mam muła ale dobrze ze ten dzien dobiega konca
Jutro bedzie lepiej.. chyba.
No a wczoraj spedzilam z mikim, bartasem i jego przyjaciolka ktorej imienia nie pamietam.. no i było godnie.. byliśmy ze stefanem na meczu i piwie i fajowo bylo sie z Nimi spotkac bo sie steskniłam za Nimi..i w ogole to 'jebało po oczach'
a dzisiaj popoludnie z zieluuuuuuuuuuuuuu.. było jak było. DESPERADOSA polubiłam xDD
ale ale ten nie pozwolono mi wypic do konca bo wypito za mnie resztuwe.. i Foch z przytupem..
o kurwa *_*
..'a może po prostu chciałbym sie przytulić i zasnąć przy Tobie'
Teraz to jush naprawde nie ogarniam
ide spać i chuj..
i tak nie zasne
no nieeeeeeeeee ;..(