Choć nie widziałam głupszego zdjęcia to nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie wstawić.
Nie będę się wywodzić na temat jak wyszliśmy, bo to widać na załączonym obrazku. ;d
Wczorajsze popołudnie należy do jednych z `tych śmieszniejszych`
Razem z Żanetą postanowiłyśmy odwiedzić 'wujaszka Mateusza' i 'ojca Marcina'
(sam nazwał nas córkami, bo ponoć 'ciocia' postarza ;p)
Zostałyśmy przywitane wyśmienitymi goframi (dzieło mistrza miksera i gofrownicy - Marcina) ; )
Później chcieliśmy iść na karaoke, ale burza troszkę zmieniła nam plany (na co narzekać nie możemy).
i w tym miejscu skończę jakże zacną notatkę, ponieważ `co za dużo to nie zdrowo`
i za dużo też nie można wiedzieć. :)
W tym miejscu chciałabym pozdrowić:
Mateusza, Marcina i Żanetę. ;*
oraz wszystkich naszych znajomych,
wspólnych i nie tylko.
Ania (klik) ;)