*Bałtyk śmierdzi ropą naftową*
Nic się nie zmienia.
Upadki i wzloty.
Gównianie.
Bolą mnie plecy.
Ale to nie jest zmartwienie bo przeciez takowych nie mam.
Mam syf na kompie, porozpierdalane katalogi ze zdjęciami.
Beznadzieja nie chce mi się tego układać.
Bleh.
Cały dzień się rozpakowywałam. Mam dosyć sprzątania.
Będę gruba.
Grubsza.
Ohyda.
A mimo to piję kolejne piwo wpierdalam kolejne ciastko.
Cała ja -_-'