Peleton leci dalej.
I nie widzimy się.
Od tamtej nocy.
Do Nigdy!
Bo...
A stale jest nam.
Po Drodze.
To był chyba jeden z najpiękniejszych listów które dostałem.
Warto mieć humana zważywszy nawet na takie listy.
Słuchajcie opowieści, jak my wszyscy relacjonujemy.
Naszą drogę w ramiona Zbawcy.
Pozorujemy wszystkie nasze próby i męki.
Lecz nikt z nas jeszcze nigdy tam nie dotarł.
Krąg pobratymców ignorancji.
Zbiera się wokół ociekając współczuciem.
Oszczędźcie mnie.
Żaden z nich nie podtrzymałby dla ciebie świecy.
Ślepi z wyboru, hipokryci, którym nie będzie dane przejrzeć.
Przyćmione światło dnia pozostawia zimne widmo.
Trudno Cię ujrzeć w tym świetle.
Proszę, wybacz tę śmiałą sugestię.
Jeśli ujrzysz tej nocy twarz swojego stwórcy,
Popatrz mu w oczy
Popatrz mu w oczy i powiedz:
Nigdy nie żyłam w kłamstwie,
Nigdy nie odebrałam życia,
Ale z pewnością jedno uratowałam.
Matkobosko cuż za cudny kunszt mej weny.
W sumie ciągle ten tekst miałem w głowie.
Dziś go ziściłem.
I choć strasznie religijny to jednak zaczyna mi to wychodzić.
Do wyjazdu na spotkanie z Papajem zostało mało czasu.
Czas w końcu choć w części zrozumieć ich wiarę.
Choć nie jest mi dane prkatykować darzenia dziekczynieniem żadnego stwórcy.
To nie dla mnie.
Złapany w niekończącej się koleinie.
Kryzys bez rozwiązania.
Ktoś powinien zaszyć twoje usta.
I rozwiązać twój pieprzony problem.
Lecę dalej udawać miłego chłopca.
https://www.youtube.com/watch?v=bCDIt50hRDs
Adieu!
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Biegus zmienny slaw300... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24