Nie wiem jak mam reagowac na otoczenie,na znajomych.Dzieje sie duzo zlego , niektorzy sie zmieniaja w kogos kim tak na prawde nie sa i pokazuja się od gorszej strony ,moze tak na prawdę wczesniej udawali ,a teraz sa soba.
Juz sama nie wiem jestem zagubiona i to strasznie.
Slysze ciagle o smierci ,gwaltach ,morderstwach,przemocy i o wielu innch sprawach ,ktore mnie przerastaja.
Nie jest mi w cale do smiechu, zycie nie ma takiego sesu jak kiedys ,kiedy moglam polozyc sie na trawie bez zadnego stresu, napiecia, popatrzyc w blekitne niebo ,smiac sie ,rozmawiac i kurwa nie myslec ,ze za chwile przyjdzie jakis chory pacjent i mnie zapierdoli ,bo mu sie tak podoba.
Za szybko doroslam i juz sie nieodstanie.
Chce znow byc z Toba,
chce znow robic glupie rzeczy,
chce znow nie przejmowac sie czy mam upierdolona buzke,
chce znow straszyc ludzi w windzie,
chce znow isc z Toba do parku i smiac sie z Ciebie kiedy robisz glupie miny ,
Chce znow zebys dala "buzi babuni",
Chcialabym ,zeby wszystko bylo tak jak kiedys ,zeby nie ktore osoby nie istnialy nigdy w moim zyciu i zeby byly te od ,ktorych tak bardzo sie oddalilam.
Chce obudzic sie w domu z mama (ktora jest dobrym czlowiekiem ,ale sie zatracila) i siostra zjesc cieply obiad porozmawiac o zyciu, wyjsc z Patrycja na pole i cieszyc sie chwila spedzona z Nia(jest moim oczkiem w glowie ,iskierka nad ogniskiem ,wszystkim co do tej pory posiadam dobrego to ona) Tak bardzo za nia tesknie ,pokochalam ta mala istotke , moja najdrozsza siostrzyczke! Gdybym szla i podarzala droga mi wskazana na pewno inaczej wszystko by sie potoczylo!
Kocham Cie Justynko:* 10 lat z Toba (myszaaanh)
wkurwiaja mnie osoby ,ktore mysla ,ze mnie zgorsza,bo powiedza cos na moj temat, uwarzam ,ze chca w ten sposob sie dowartosciowac, moze nie osoby lecz osoba ,ktora niby mnie kochala (kocha w sposob psychiczny) a za razem robila mi kolo dupy tak ,ze nawet o tym nie wiedzialam ,a kiedy sie dowiedzialam, moglam jedynie siasc i plakac ,zrobilam ,to ,ale stwierdzilam ,ze szkoda mych lez na tak jebnietego czlowieka.Jest skonczony w swoim zyciu, chociaz jeszcze go nie zaczol ,ale z glebi mego serca zycze mu wszystkiego dobrego zeby tylko wyszedl na prosta.Moze nie swiece wzorcem wrecz przeciwnie ,czego nie ukrywam. To nie jestem zdolna do tego ,zeby zyczyc komus smierci ,albo kary ,bo nie od tego jestem ja tylko ten kto bedzie nas sadzic ostatecznie.Wiec jesli to czytasz "iksie" zastanow sie
pomieszanie z poplataniem ,ale napisalam to co czuje z glebi serca
nie chce mi sie zyc i byc