NIE TYLKO PRZYJACIÓŁKA II
Witryna kawiarni w sercu Chicago połyskiwała w porannym słońcu, odbijając blask przejeżdżających samochodów i tłumu ludzi spieszących się do pracy. Patryk siedział przy oknie, nerwowo bawiąc się zegarkiem na nadgarstku. Zielone oczy, które zwykle promieniowały pewnością siebie na scenie, teraz zdradzały napięcie i niepewność. W jego głowie kłębiły się myśli, jakby każda z nich walczyła o pierwszeństwo.
"Co ja robię?" - pytał sam siebie, spoglądając na filiżankę czarnej kawy, która parowała przed nim. Patryk, długowłosy blondyn, frontman jednego z najbardziej popularnych zespołów rockowych, rzadko doświadczał tremy poza sceną. Ale dziś było inaczej. Spotkanie z Anną, jego menadżerką i jednocześnie najbliższą przyjaciółką, miało odmienić wszystko. Albo wszystko zniszczyć.
Drzwi kawiarni otworzyły się z dźwiękiem dzwonka. Anna weszła do środka, ubrana w elegancki, ale skromny płaszcz. Jej brązowe włosy opadały na ramiona, a spojrzenie błękitnych oczu szukało Patryka. Kiedy go zauważyła, uśmiechnęła się lekko i ruszyła w jego kierunku. On wciągnął głęboko powietrze, jakby szykował się do skoku w otchłań.
- Hej, Patryk - powiedziała, siadając naprzeciwko niego. Jej głos, ciepły i znajomy, zwykle działał na niego kojąco, ale dziś tylko zwiększył jego niepokój.
- Hej, Aniu - odpowiedział, zmuszając się do uśmiechu.
Przez chwilę rozmawiali o bieżących sprawach - trasie koncertowej, promocji nowego albumu. Ale w głowie Patryka tylko jedno pytanie krzyczało coraz głośniej: "Kiedy to powiedzieć?".
W końcu nie wytrzymał. Odstawił filiżankę na spodek z odgłosem, który przyciągnął jej uwagę. Spojrzała na niego z zaskoczeniem, zauważając, że jego dłonie drżą.
- Muszę ci coś powiedzieć - zaczął, a jego głos, zwykle pełen siły i energii, teraz drżał lekko.
Anna zmarszczyła brwi, pochylając się lekko do przodu.
- O co chodzi? Coś się stało?
Patryk przez chwilę walczył z sobą, szukając odpowiednich słów.
- Aniu, ty... ty dla mnie nie jesteś już tylko menadżerką. Jesteś kimś więcej. Jesteś osobą, o której myślę każdego dnia. Kiedy nie ma cię obok, czuję, jakbym czegoś brakowało. Chciałem ci to powiedzieć już dawno, ale bałem się, że... - urwał, odwracając wzrok. - Bałem się, że cię stracę.
Słowa zawisły w powietrzu jak niewypowiedziana melodia, która czekała na swoją kulminację. Anna przez chwilę milczała, wyraźnie zaskoczona. Jej oczy, które zwykle były tak spokojne, teraz zdradzały burzę emocji.
- Patryk... - zaczęła cicho, ale zawahała się. - Nie wiem, co powiedzieć. Jesteś dla mnie bardzo ważny, ale... nigdy nie myślałam o tobie w ten sposób. Muszę to przemyśleć.
Jej słowa uderzyły w niego z siłą, której się nie spodziewał. Chociaż spodziewał się wszystkiego - od odrzucenia po niepewność - rzeczywistość była gorsza. Była zawieszona w próżni, bez odpowiedzi, bez zakończenia.
- Rozumiem - powiedział cicho, choć wcale nie rozumiał. - Przepraszam, jeśli cię tym zaskoczyłem. Chciałem tylko być szczery.
Anna uśmiechnęła się słabo i dotknęła jego dłoni.
- Dziękuję za szczerość. To dla mnie dużo znaczy. Ale proszę, daj mi czas.
Rozmawiali jeszcze przez chwilę, ale ich słowa były puste, jakby żadne z nich nie chciało dotknąć tego, co naprawdę się wydarzyło. Kiedy Anna wstała, by wyjść, Patryk czuł, jakby cała energia odpłynęła z jego ciała.
Wracając do swojego apartamentu, czuł się jak cień samego siebie. Ulice Chicago, zwykle tętniące życiem, wydawały się teraz zimne i obce. Kiedy zamknął za sobą drzwi, pierwszy raz od wielu miesięcy poczuł, że jest sam. Nie jak wokalista uwielbiany przez miliony fanów, ale jak człowiek, który oddał komuś serce, a w zamian otrzymał tylko niepewność.
Sięgnął po butelkę whisky, którą zawsze trzymał na czarną godzinę. Dzisiejsza noc zdecydowanie kwalifikowała się jako jedna z nich. Wlał sobie pełną szklankę i wypił jednym haustem. Alkohol palił gardło, ale nie mógł ugasić bólu, który czuł w środku.
Z każdą kolejną szklanką wspomnienia rozmowy z Anną stawały się coraz bardziej rozmyte, ale uczucia - smutek, żal, strach - pozostawały żywe. W końcu, zbyt pijany, by myśleć logicznie, usiadł na podłodze w salonie, opierając się o sofę. Łzy, których nie mógł powstrzymać, spływały mu po policzkach, gdy szeptał do siebie:
"Dlaczego to musiało się tak skończyć?"
Tej nocy Patryk nie spał. Zamiast tego zmagał się z chaosem w swoim sercu, próbując zrozumieć, czy jego wyznanie było błędem, czy może początkiem czegoś nowego. W głębi duszy miał nadzieję, że Anna wróci z odpowiedzią, na którą tak bardzo czekał. Ale teraz, w ciszy swojego apartamentu, czuł się bardziej samotny niż kiedykolwiek.
Tylko obserwowani przez użytkownika koziorowskakatarzyna
mogą komentować na tym fotoblogu.
3 dni temu
3 dni temu
3 dni temu
3 dni temu
3 dni temu
3 dni temu
3 dni temu
3 dni temu
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: Synek nacka89cwa:) dorcia2700Kto miał odwagę mnie budzić ? halinamJa nacka89cwaPiecuszek slaw300Ehe martawinkelCieplo martawinkelStancurrys martawinkel30 martawinkelMasterszefy martawinkel