Mam już dość plątania się w tym wszystkim...pogmawtało sie i to mocno...Boję się spojrzeć w oczy...boję się odrzucenia...
Czy ja jestem jakaś inna? Dlaczego to zawsze ja muszę się zakochać i zaraz potem dostać kopa od losu, który ma oznaczać, że to na nic? Dlaczego to ja kocham, a mnie nigdy nikt? dziwny jest ten świat...