To stworzenie dostało się do mojego azylu drogą standardową dla owadów - poprzez otwarte podwoje okiennic. Jako, że automatyczna funkcja mózgu, podpowiedziała mi "Komar!", odruchowo chciałem bestyję utłuc, ale powstrzymałem się w głebi serca nie pragnąc przelewu hemolimfy.
No i trzeba było utłuc - mniej dylematów by było. W pierwszej kolejności wziałem to za komara i już klasyfikowałem potwora wśród Culicidae, wręcz pewny przynależności do rozległej familii Psorophora, gdy wpadła idea puknięcia zdjęcia. No i puknąwszy, przyjrzałem się szczegółom - nie bedę opisywał toku rozmyślań nad tym, co to może być. Dość, że dwie herbaty i pieć papierosów później doszedłem, ze najprawdopodobniej to Trichocera hiemalis czyli Zimień Chłodolub.
Ponieważ jego nazwa nie jest przypadkowa, oznacza to, ni mniej, ni wiecej, że globalne ocieplenie to bzdura, propagandowo rozsiewana przez producentów krótkich spodenek...
Użytkownik kotschroedingera
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.