Gdzie są czasy, gdy można było naprawić samochód w szczerym polu, z użyciem obcęg, rolki taśmy izolacyjnej i kawałka drutu? Nawet nie chodzi o to, ze nie doceniam postępu (W końcu namiętnie używam komputera, korzystam z dobrodziejstw fotografii cyfrowej, noszę telefon komórkowy...). Bardziej chodzi mi o to, że to wszystko ułatwia parę spraw, ale bez całego tego cymesu można żyć - kiedy byłem mały, prym wiodły komputery ośmiobitowe, o komórkach nikt nie słyszał (najbliższy temu był "telefon bezprzewodowy", wielkości pustaka, a i tak to był bajer). Rury kryło się azbestem, w lakierach stosowało się ołów, samochody nie miały katalizatorów. I jakoś się żyło - trzeba było więcej kombinować, ale nie było gorzej.
Mnie raczej ojcostwo nie czeka (tylko bez haseł typu "gadasz bzdury") - ale gdyby tak przyszło uczyć nowe pokolenie... To wolałbym, żeby nie uczyło się ono tylko naciskania guzików i odczytywania komunikatów. Wolałbym, żeby nie żyło w sterylnych warunkach, sztucznie dowitaminizowywane, dowapniowywane i zabezpieczane przed każdym możliwym objawem zagrożeń.
Po prostu wolałbym, żeby to nowe pokolenie umiało naprawić starego diesla w szczerym polu. Obcęgami chociażby...
Komentarze
zmrozoczy i ja też...
blok pedagogiczny padł
co robisz w przyszły piątek?
O sobie: Istnienie w przestrzeni Schrödingerowskiej zawsze ma charakter schizofrenicznej podróży przez zjawiska zwyczajnie niezwyczajne. W superpozycjach kwantowych, nie jest łatwo przyczesywać kocie wąsy...
Fotografie są własnością Kota Schrödingera vel Lazar - chyba, że fotografia sygnowana jest inaczej. Niezależnie od tego - wykorzystanie i wszelkie działania wspomniane przez ustawę o ochronie praw autorskich, tylko za zgodą autora.
Jeżeli masz ochotę skorzystać z mojego numeru GG - zapraszam serdecznie. Proszę Cię tylko byś się przedstawił/a - rozmawiam z ludźmi a nie z numerami komunikatora - lubię wiedzieć kogo mam zaszczyt gościć...
Łódzkich fotopstrykaczy zaś, serdecznie zapraszam do wspólnych fotowycieczek...