Wam pewnie też kurwa przeszkadza mówienie o bieganiu? Że ja tak ciągle o jednym Was zamęczam? Normalnego posta nie umiem napisać, zawsze muszę pierdolić o bieganiu. Bieganie, bieganie, bieganie. Nagle okazuje się, że cały świat wkurwia fakt, że mam pasję i coś o niej innym ludziom mówię. Kiedy? Naprawdę za dużo? Nie mam innych tematów do rozmowy... biegająca psychopatka.
Wyjaśniam, że Wam się tym przebrzyłdym sportem dostaje najmocniej. Nie witam się z ludźmi przez podanie międzyczasów z ostatniego treningu. A przynajmniej tak mi się, kurwa wydaje.
Idę zajebać tę pasję siekierą i pochować na pustkowiu.
Dziękuję ci, pani niby-przyjaciółko. Dziękuję, za oplucie nie tylko mnie, ale również tego co było moim zabezpieczeniem i ostoją. Zniszczenie.
Dziękuję Ci za to, że nie umiesz widzieć mnie inaczej niż przez pryzmat mojej choroby. Dziękuję, że niszczysz moją wiarę w normalne życie.