Kuba, pseud. Dżejk.
Kto pójdzie za mnie jutro do szkoły (tylko osiem godzin, motywujące)? I jeszcze lekcjami trzeba się zająć, których jest straaaasznie dużo (plus kartkówka z fizyki), a pewnie ich stan (obecnie odrobionych zero procent) do dnia jutrzejszego się nie zmieni (kochane przerwy).
Gulbinowicz leń, czytam Dywizjon 303 Fiedlera (strona osiemdziesiąta szósta) i idę na mecz. ;)