photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Namiastka życia
Kategoria:
Opowiadania
Dodane 4 WRZEŚNIA 2013
244
Dodano: 4 WRZEŚNIA 2013

Namiastka życia

78

   Przez jakieś pół godziny szwendamy się głównymi ulicami miasta, które z każdą chwilą robią się coraz bardziej zatłoczone. Ludzie wychodzą z domów i zmierzają ku przystani - to tam podobno mają rozpocząć się uroczystości. Matt stara się mnie rozśmieszyć, robi głupie miny i opowiada zabawne historie ze swojej przeszłości, a mnie coraz bardziej bolą poliki od ciągłego uśmiechania się. Widzę, jak wielką radość sprawia mu moja obecność, w jego brązowych oczach tańczą zabawne iskierki. Czuję się przy nim wyjątkowo dobrze... Odnoszę wrażenie, że mogę mu powiedzieć wszystko co tylko zechcę, a on i tak ze mną zostanie i nie będzie mnie pochopnie oceniał. To prawie jak... przyjaźń. Od tak długiego czasu byłam sama, albo zajmowałam się podopiecznymi, że już praktycznie zapomniałam, jak to jest mieć przyjaciela. Dobrze jest wiedzieć, że ma się kogoś, kto cię wysłucha i pocieszy.

   Gdy już jesteśmy prawie przy plaży, Matt zaciąga mnie do jakiejś knajpki z miejscowym jedzeniem. Zamawia masę potraw, których nazwy słyszę pierwszy raz w życiu, są to głównie owoce morza. Dość długo siedzimy i zajadamy się miejscowymi przysmakami. Dla mnie to całkowita nowość, ale Matt jest chyba przyzwyczajony do takich rzeczy. Gdy on wcina krewetki, ja uważnie przyglądam się niezidentyfikowanym kawałkom mięsa w mojej sałatce.
  - To ośmiornica - mój towarzysz patrzy na mnie z szerokim uśmiechem.
  - Co proszę? - niedowierzam.
  - Ośmiornica - powtarza śmiejąc się.
Z odrazą odsuwam od siebie talerz. Jak w ogóle można jeść takie rzeczy? Matt podstawia mi pod nos półmisek z jakimś cudownie pachnącym daniem. Czuję cytrynę, delikatny ziołowy pieprz, rozmaryn i wiele innych przypraw. Zabieram się do jedzenia, a rzecz na talerzu okazuje się jakąś orientalną rybą zapiekaną w cieście. Zaskoczona stwierdzam, że smakuje wyśmienicie.
   Po tym ogromnym obiedzie czuję się zbyt ociężała, by robić cokolwiek innego niż drzemanie na ławce przed knajpką, lecz Matt nie pozwala mi na lenistwo. Chwyta mnie za rękę i popycha w kierunku plaży. Od razu zapadam się po kostki w gorącym białym piasku i zaczynam narzekać, kiedy ziarenka wsypują mi się do trampek.
  - Przeklęty piach, przeklęta plaża... - mruczę pod nosem próbując jakoś wytrzepać buty nie zdejmując ich.
Przez chwilę chłopak patrzy na mnie dziwnym wzrokiem, lecz po chwili zaczyna się chyrze uśmiechać.
  - Co? - pytam go zaciekawiona. - No co?
  - Nic - odpowiada niewinnie lecz po chwili rzuca się na mnie, chcąc ukraść mi buty.
Zaczynam piszczeć jak nastolatka, a potem uciekam przed nim po plaży, przez co mam w trampkach coraz więcej piachu. Biegnę najszybciej jak mogę, lecz i tak nie mam z nim szans, dogania mnie, porywa do góry, przewiesza sobie przez ramię jak worek kartofli i ściąga mi buty. Przez chwilę zastanawia się co dalej, a potem wpada na jakże cudowny pomysł połaskotania mnie po spodzie stóp. To jedno z niewielu miejsc gdzie mam łaskotki, więc zaczynam krzyczeć, wiercić się i wymachiwać nogami jak szalona. Błagam, by postawił mnie na ziemi, a kiedy wreszcie to robi zaczynam przed nim uciekać, tym razem już na boso. Długo gonimy się po plaży, łaskoczemy się i spacerujemy, a gdy zaczyna się ściemniać powoli zmierzamy w kierunku przystani.
   Gdy tam dochodzimy niebo jest już prawie czarne, a ulice rozświetlają tysiące pochodni. Gwiazdy i księżyc świecą jasno. Ogromny tłum ludzi zbiera się wokół jakiegoś mężczyzny, który mówi coś po hiszpańsku, domyślam się, że to burmistrz. Wszyscy uważnie go słuchają, a on mocno gestykuluje i jeszcze przez chwile przemawia donośnym głosem, potem ktoś nalewa mu do kieliszka jakiejś bursztynowej cieczy, a on wypija całość jednym duszkiem. Na początku trochę się krzywi, lecz potem na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech, a wszyscy wokół zaczynają głośno wiwatować. Z zakotwiczonych tuż przy brzegu jachtów zostają odpalone pojedyncze złote fajerwerki, co podobno oznacza oficjalne rozpoczęcie festynu. Oczarowana uważnie przyglądam się wszystkiemu wokół. Kobiety śmieją się i tańczą na ulicach ze swoimi partnerami, wszyscy piją alkohol i głośno rozmawiają. To coś niezwykłego. W Anglii mogłabym tylko pomarzyć o takim widowisku, tam ludzie są skryci i wolą świętować za zamkniętymi drzwiami. Tutaj jest całkiem inaczej...
   Nim zdążę nacieszyć oczy Matt porywa mnie do tańca. Ludowa muzyka jest szybka, a kroki obce. Nie mam pojęcia co robić. Brunet sprawnie lawiruje między innymi parami i pewnie mnie prowadzi, lecz jestem zbyt spięta i potykam się o własne nogi. Nigdy specjalnie nie lubiłam tańczyć. Matt przyciąga mnie do siebie w tańcu i mówi głośno tuż przy moim uchu:
  - Jesteś zbyt spięta! Chodź!
Chłopak nie puszczając mnie zaczyna iść w kierunku kilku starszych mężczyzn, siedzących przy jednym z wystawionych na ulicę stolików. Tamci szybko nas zauważają i wyciągają skądś czysty kieliszek, polewają do pełna i kiwają ochoczo na Matta. On jednak przecząco rusza głową i wskazuje na mnie. Mężczyźni patrzą niepewnie w moim kierunku i zaczynają szukać jakiegoś innego trunku, lecz ja sięgam po napełnione już złotym płynem szkło. Mój towarzysz zaczyna szybko mówić:
  - Nie pij tego, to Me...
Za późno. Przechylam kieliszek i piekący płyn wlewa mi się do gardła. Jest zaskakująco mocny i ma bogaty smak, czyli wszystko, co potrzebne jest, by zapomnieć u smutkach. Przełykam go szybko i już sekundę później uśmiechnięta proszę o jeszcze jedną kolejkę. Matt patrzy na mnie oniemiały, a starsi mężczyźni zaczynają się głośno śmiać i polewają mi jeszcze raz.
   Kolejny kieliszek smakuje jeszcze lepiej, niż poprzedni, lecz brunet szybko odciąga mnie od stoiska z alkoholem. Zawiedziona próbuję mu się sprzeciwić, ale bez skutku.
  - Wiesz w ogóle co piłaś? - pyta zdenerwowany.
  - Tequile? - patrzę na niego niewinnym wzrokiem.
  - Nie, to był Mezcal, nasz narodowy alkohol. Lepiej, żebyś nie wiedziała, z czego go robią...
  - Dlaczego?
  - Bo nie chcę patrzeć, jak zwracasz to co przed chwilą wypiłaś. Mam tylko nadzieję, że masz mocną głowę, ta wódka potrafi powalić po jednym kieliszku...
  - Czuję się dobrze - odpowiadam uśmiechnięta.
Co prawda lekko szumi mi w głowie, lecz jakoś nie zwracam na to większej uwagi. Szybko wracamy do tańca, oglądania żonglerów i połykaczy ognia, czuję się, jak w jakimś nowym, magicznym świecie. Mattowi oczywiście nie udaje się mnie upilnować i jeszcze kilka razy odwiedzam bardzo miłych, starszych panów, którzy ochoczo napełniają mój kieliszek złotym płynem. Z każdą kolejką czuję się coraz bardziej błogo i lekko, to cudowne uczucie. Wszystkie wspomnienia, smutki i żale odchodzą w zapomnienie, liczy się tu i teraz. Doskonale się bawię, w końcu szczerze się uśmiecham i towarzyszący mi brunet wbrew wszystkiemu również jest szczęśliwy. Próbuję zignorować to, jak zgrzyta zębami i zaciska pięści za każdym razem, gdy jakiś mężczyzna bądź chłopak porywa mnie do tańca, jednak nie zdarza się to zbyt często, Matt nie opuszcza mnie na krok. W końcu opadam bez tchu na ławkę, a chłopak łobuzersko się do mnie uśmiecha. Już ma coś powiedzieć, gdy nagle rozlega się pisk telefonu.
  - Coś ci dzwoni... - bełkoczę lekko niezrozumiałym głosem.
Brunet obiera i oddala się kilka kroków, próbuje coś usłyszeć przez głośną muzykę, po chwili wraca wyraźnie zdenerwowany i trochę zbyt brutalnie ściąga mnie z ławki.
  - Coś się stało? - pytam drepcząc tuż obok niego.
Jego słowa sprawiają, że natychmiast opuszcza mnie uczucie alkoholowego upojenia.
  - Allison zniknęła.


   Część dedykuję Opisyylove ;3 Chcę Wam również polecić jej blog z opowiadaniami :)

    Edelline

Komentarze

rossiie To czytałam przed pracą i było świetnee<3 Uwielbiam sposób wjaki piszesz <3
03/02/2015 23:35:12
lazuryt00 HAha, używasz tego motywu, że aniołowie mają kaca? :D
06/09/2013 21:33:47
kopytkowe Trzeba wykorzystać stare pomysły xD
08/09/2013 13:31:36

keepcalmandx3 hihi, znam i czytam, buhahaha, kogo mi nie polecisz to czytam :P
a tak a propo części : wow ;O
04/09/2013 21:42:21
kopytkowe Ta część nie podoba mi się zbytnio. Jest niedopracowana, ale chciałam już bardzo coś Wam dodać :C Mogłam dać więcej opisów i więcej uczuć, więcej delirii...
E.
04/09/2013 21:43:58
keepcalmandx3 eee, nie? masz szkołę poza tym zapewne w cholerę roboty, wystarczy ;)
04/09/2013 21:48:06
kopytkowe Oj tak, roboty to mam od cholery, ale i tak nie jestem zadowolona z tego tekstu xD
04/09/2013 21:51:53
garfildek Bzdura :P Jest świetny. A czy Ty w ogóle kiedykolwiek byłaś zadowolona z jakiegoś swojego tekstu? :D :D :P
05/09/2013 11:30:49
kopytkowe Hmm... no byłam ;) Z jednego, lub dwóch... ;3
05/09/2013 15:28:49

opisyylove Aaaa część *,* O matko jaka boska <3 Będę się nią jarać i w końcu nie zasnę ;oo
04/09/2013 21:52:32
kopytkowe Proponuję Mezcal z robaczkiem na sen ;3
04/09/2013 21:53:07
opisyylove skąd ja to teraz wezmę, kobieto. xd
04/09/2013 21:53:35
kopytkowe Ommm... Kurier! xD
04/09/2013 21:53:55
opisyylove Taaa kurier. xd Czekaj normalnie taką Ci wymyśliłam niespodziankę, że szok ;d
04/09/2013 21:54:25
kopytkowe Boję się *.*
04/09/2013 22:09:41

Informacje o kopytkowe


Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam