Ona [*]

To juz dwa miesiące bez niej.
Dwa miesiące cierpień, tęsknoty i nadziei...
Nadziei, że ona wróci,
że wróci i nie odejdzie już nigdy,
lecz nie wróciła,
i nie wróci.

Wolałabym miec świadomośc, że zdechła
niż życ w nieświadomości.
Gdzie ona jest?
Co sie z nią dzieje ?
Czy żyje ?
Może jest jej lepiej ?

Za dużo pytań pałęta sie bez końca po mojej głowie.
Moim przeznaczeniem jest
dowiedziec sie
gdzie ona jest i czy w ogole jeszcze jest.
Nigdy o niej nie zpaomne
;(




Nigdy nie pozwól uciec nocy.
Nigdy nie czekaj, aż minie dzień.
Nigdy nie daj się zranic miłości
i nigdy nie kłam, że wszystko wiesz...






mam zajebiście zjebany nastrój. Nie moge pogodzi sie z myslą,
że jej już nie ma...
mam tylko nadzieje, cholera ndzieje,
że nie poszła na rzeź.


Zrobiłabym dla niej wszystko, dosłownie wszystko
i nigdy nie wybacze pwenym osobą
decyzji o jej
sprzedaniu.

Tamtego dnia... 13.09.2008
płakałam, płakałm tak, że sama sie dziwiłam.
Ja, która nigdy nie płaczenawet w sytuacji która tego wymaga.
Płakałam tak, że nie mogłam opanowac łez.
Gdy przyszedł mi odebrac Czarna z rąk
myślałam, że nie dam rady, że sie zabie...
Chciałam mu powiedziec, żenu ką zostawił, ale nie mogłam

wykrztusic slowa z siebie.
Łzy były wszędzie.
Prześladywały mnie przez tydzień.
dzien w dzien płacz.
Płacz, którego nie mogłam powstrzymac.


Gdy przyczepa odjechała.. Miałam ochote biec co tchu, ale nie miałam sił.
Usiadłam na ławke, z którj spadłam. nie miałam siły siedziec,
mówic, krzyczec.
nie moglam spojrzec na tego konia.
Tego, który przyjechał w zamian za Czarną.
Bałam sie pspojrze, bałam sie spojrzec w rzeczywistosc.
Że to juz KONIEC.
Nie ma jej, nie ma nic.
Ja nie mam konia, Mucha nie ma matki...


W ostatnich siłach podeszłam do jej boksu oprłam sie i płakałam.
Potem upadłam na podłoge.
Nie wiedziałam czy to sen czy naprawde wszystko sie skończyło.
To był jakis koszmar...
Gdybym miała wtedy zyletke...
Chyba już by mnie tu nie było...

Gdybym tylko mogła cos zrobic...
Żeby wszystko odwrócic..
Nawet bym sie nie zastanawiała ani chwili.
...

Pisząc to leją sie łzy.
Łzy które kapią boleśnie na stół.

[*]