Byłam dzisiaj w Oświęcimiu.
Przytłaczające miejsce.
W ogóle nie wiem po co Nam to.
Brr...
Samopoczucie nie najlepsze.
Humor też nie.
Spodowodowane jest to pewnie pogodą, która mnie dobija, jak wszystko zresztą ostatnio.
Nastrój na kminienie,ale nic dobrego z tego nie wyniknie.
Im więcej kminie tym gorzej się czuję.
Czasem jest po prostu taki moment kulminacyjny na cieńkiej granicy z bezradnością i ja właśnie czuję ,że taki nastąpił..
Doszukuję się w sobie wad, złych nawyków, tylko ,że sama nie bardzo potrafię je dostrzec.
Chciałabym to zmienić.
Lecz ludzie rzadko potrafią się zmienić, oni tylko dają się poznać z innej strony, tyle.
Przypomniało mi się dzisiaj o popołudniach spędzanych z rodzicami kiedy byłam mała.
No i rzecz jasna, kiedy oni byli jeszcze razem..
Pamiętam jak zawsze wszyscy szliśmy spać po obiedzie , a ja nigdy nie potrafiłam zasnąć i patrzyłam przez okno balkonowe na przejeżdżające autobusy.
I dzisiaj też tak sobie stałam, ogarneło mnie takie dziwaczne uczucie.
Fajnie tak czasem sobie powspominać.
Bardzo dziwna ta moja dzisiejsza notka..
Smutno cieszyć się w samotności. '
dziwne,że mimo wszystko jeszcze tęsknie.
http://www.youtube.com/watch?v=9Afq2uv0V2Q&feature=related <3