Wyzdrowiałam. :P
Jeju, jak teraz żałuję, że nie byłam w Pradze kilka dni po wycieczce. 38 piosenek, zajebista atmosfera, no i dosyć blisko. Rany...
Anyway, wczoraj obejrzałam "Love and other disasters" i jestem pozytywnie zaskoczona. Bardzo fajny film. ;)
Zakochałam się w "2000 light years away" i zastanawiam się czy mój następny idol, o ile taki się pojawi, też będzie miał za sobą tak długie, udane, prawdziwe małżeństwo z osobą, w której wciąż jest zakochany po tylu latach. Tak jak Meryl i Don i Billie i Addie. Jejku, inspirują. <3
Haha, tak a propos, słitaśnych sralentynek!
MARCIAAA! Jeszcze raz wszystkiego naj! ;* You electrify my life. <3
Użytkownik kolorovaa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.