Napisałem wierszo.
A oto łon.
Z cyklu: Furmon, wiejski grafomon(albo gramofon)
Wszedł kot na płot,
bo zachciało mu się psot.
Z jednej deski wlazł na drugą,
lejąc na nią moczu strugą,
podniósł ogon, mrugnął oczkiem
zjebał się na ziemię boczkiem.
Było jeszcze kilka z tej partii ale leżą gdzieś ściśnięte między księgami więc nieah.
A ten bajzel na rysunku na początku miał być niczym, ale mi wygląda na ludka.Mi się podoba.