katolische jugendliche klub <- właśnie tam odbyła się najzejebistsza domówka.
O 3 w nocy zgubił się Marcin i szukaliśmy go po cały Bad Mergentheim, biegaliśmy po parkingu, po ogródkach, uliczkach itd. około 4 M. wrócił sobie całkiem żywy ...podwiedziony przez policje! (oni mają tak zajebiście, że mogą PIĆ W AUTOBUSIE NAWET i palić na przystankach XD) więc wypiliśmy sobie piwo i poszliśmy spać mniej więcej o 5.30. Godzinę później byliśmy już na zbiórce pod szkołą ;D
na zdjęciu z Tamarą i Rekirą i oczywiście Herbsthäuserem.
ja chce tam jeszcze raz.