Po sklepie w sumie nie chodziłyśmy tak długo. Kupiłam sobie jakiś nowy bardziej elegancki zestaw podobnie jak Liza i wróciłyśmy do hotelu. Kiedy weszłam do swojego pokoju od razu zadzwoniłam do Jose. Nie widzimy się dopiero nie całe dwa dni a ja już za nim tęsknie.
-Cześć kochanie, jak sesja? -zapytał od razu po odebraniu połączenia.
-Hej, a dobrze, nawet bardzo, ale i tak mi smutno, że nie ma Cię ze mną...
-Oj marudzisz, spotkamy się szybciej niż może się wydawać.
-No nie byłabym taka pewna, dla mnie tydzień bez Ciebie to wieczność -zaśmiałam się cicho i nagle usłyszałam pukanie do drzwi- wiesz co poczekaj sekundę, ktoś puka do drzwi -powiedziałam po czym położyłam telefon na łóżku i niemalże podbiegłam do drzwi.
-Niespodzianka! -moim oczom ukazał się nikt inny jak mój ukochany chłopak.
-Co Ty tutaj robisz?! -pisnęłam szczęśliwa i rzuciłam mu się na szyję.
-Mówiłem przecież, że spotkamy się szybciej niż myślisz -zaśmiał się tak słodko jak zawsze po czym wpuściłam go do środka. Nie powiem, niespodzianka mu się udała nawet bardzo. Jako, że chciałam spędzić z Jose jak najwięcej czasu musiałam odwołać wypad do klubu razem z Marciem. Napisałam do niego krótkiego sms'a po czym wtuliłam się w bruneta, który leżał koło mnie na łóżku.
-Skąd wiedziałeś w jakim hotelu się zatrzymałyśmy? -zapytałam po chwili ciszy.
-Liza mi powiedziała i dobrze bo tak to niespodzianka nie za bardzo by wyszła -pocałował mnie w czubek głowy i mocno mnie do siebie przytulił- Tęskniłem za Tobą jak cholera mimo, że nie widzieliśmy się tylko jakieś 28 godzin...
-Wyobraź sobie, że ja tak samo. Tygodnia bym na pewno nie wytrzymała -zaśmiałam się.
Obudziłam się wtulona w nagi tors Hiszpana. Samo to, że obudziłam się u jego boku sprawiło, że mój humor był jak na razie idealny. Najchętniej zostałabym cały dzień razem z nim w tym łóżku, ale nie przyjechałam tutaj niestety na wakacje -chociaż co prawda jest końcówka czerwca. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i leniwym krokiem ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju po ciuchy. Usiadłam na łóżku obok bruneta, który w dalszy ciągu spał i sięgnęłam do walizki. Jednak po chwili poczułam, że mój ręcznik zsuwa się po moim ciele. Jak się okazało była to sprawka Jose, który właśnie się obudził. Przysunął się i zaczął całować mnie po szyi przez co przeszedł mnie miły dreszcz. Na szczęście udało mi się jakoś odciągnąć go od siebie dzięki czemu spokojnie mogłam się przygotować. Ubraliśmy się i razem zeszliśmy na dół na śniadanie. Usiedliśmy koło Liz i Leona. Nie wiedziałam, że chłopaki przyjechali razem, dziwne, że się nie pozabijali. Po wspólnie spożytym śniadaniu razem z Liz poszłyśmy po najważniejsze rzeczy i jakiś czas później już byłyśmy w miejscu w którym odbywała się sesja.
*tydzień później*
Wczoraj postanowiłam, że rano pójdę pobiegać, więc niechętnie zwlekłam się z łóżka, ubrałam się i od razu pobiegłam do parku. Postanowiłam, że przebiegnę się parkiem koło Camp Nou i wrócę tą samą drogą. Kiedy byłam już koło stadionu zatrzymałam się pod tym cudem. Może jakoś nie interesowałam się nożną, ale być pod stadionem Barcelony i nawet na niego nie popatrzeć to grzech!
-Clari? Co ty tutaj robisz? -usłyszałam głos za plecami. Jak się okazało był to uśmiechnięty Marc.
-O cześć! A wiesz tak jakoś wybrałam się pobiegać, a Ty co idziesz na... trening? -zapytałam widząc, że na jego ramieniu wisi pełna jak mniemam torba.
-No prawie, właśnie skończyliśmy -zaśmiał się.
-Ooo widzę Marc, że masz nową znajomą -na ramieniu chłopaka oparł się jakiś jego znajomy szeroko się do mnie uśmiechając- Sergi -wyciągnął do mnie dłoń.
-Clarisa -uścisnęłam mu dłoń odwzajemniając uśmiech- wiecie co przepraszam, ale muszę już wracać do domu. Czesć! -powiedziałam wkładając do uszy słuchawki i odwracając się od piłkarzy.
-Clari czekaj chwilkę! -powiedział Marc łapiąc mnie za ramie- tak w ogóle, robisz dziś coś może jakoś tak przed, po 18?
-Nie, a dlaczego pytasz?
-Bo wiesz gramy dziś mecz i tak się zastanawiałem czy nie chciałabyś może wpaść? -uśmiechnął się no co odpowiedziałam mu tym samym. W sumie czemu nie? Mogłabym zobaczyć czy naprawdę to wszystko jest takie niesamowite jak mówi o tym na przykład Liz. Zgodziłam się po czym pożegnałam się z piłkarzem i biegiem ruszyłam w drogę powrotną do domu.
________________________________________________________________________
A teraz meczyk!!
HEJA BVB !!!
26 LISTOPADA 2020
8 LISTOPADA 2020
17 MAJA 2020
5 MAJA 2020
5 MAJA 2020
17 SIERPNIA 2015
22 MARCA 2015
18 MARCA 2015
Wszystkie wpisy