Dagmara i Maciek - dwoje zakochanych, młodych ludzi. Ona była piękna, młoda, miała czarne jak kawa włosy, oczy duże, brązowe i tak piękne, że Maciek za każdym razem gdy w nie patrzył rozpływał się, odlatywał. Miała 17 lat. Maciek był idealnym facetem, marzeniem każdej dziewczyny - kochany, opiekuńczy, nieziemsko przystojny, miły i wrażliwy. Był brunetem o brązowych oczach. Bywał na siłowni. Gdy obejmował Dagmarę, czuła się bezpieczna i potrzebna. Ich miłości nie dało się opisać zwykłymi słowami. Nikt nie wiedział jak bardzo się kochali. Nikt nie był w stanie ich rozdzielić.
Była sobota. Jak co tydzien spotkali się w parku, później mieli iść do niej do domu. Tuż przed 16 Dagmara, wymalowana, uczesana w kucyk z grzywką na bok, ubrana w jasne jeansy i trampki, gotowa już do wyjścia złapała za skórzaną kurtkę, telefon, złapała za klamkę, otworzyła drzwi i wyszła zamykając za sobą mieszkanie. Jej rodziców akurat nie było w domu. Wyjechali w delegację, a ona została sama w domu. Maciek także wyszedł już ze swojego mieszkania. Mieli spotkać się w parku 2 ulice dalej od domu Dagmary. Zaplanowali sobie, że pójdą do niej na pieszo, chcieli się przejść. Dziewczyna dotarła na miejsce. Usiadła na ławce, na której kiedyś z Maćkiem wyryli napis 'RAZEM DO KOŃCA ŻYCIA I JESZCZE DŁUZEJ! Dagmara i Maciek <3.' Siedziała tak przez 25 minut. Mieli spotkać się o równej 16.00, a była już 16.25 niestety Maciek nie zjawił się o ustalonej godzinie. Dziewczyna zaczęła się niepokoić, dzwoniła do swojego ukochanego non stop. Jedno połączenie za drugim, ale nikt nie odbierał. Po chwili chłopak do niej zadzwonił i powiedział 'Hej Kochanie! Przepraszam Cię najmocniej, spóźnię się trochę, ale wynagrodzę Ci to. Idź do domu i czekaj na mnie, za pół godziny będę.' i w tej samej chwili bez żadnego słowa wyjaśnienia odłożył słuchawkę. Bardzo zdziwiona dziewczyna wiedziała, że chłopak na pewno przyjedzie do niej i wraz z jego prośbą powoli szła do domu. Było już bardzo ciemno, tylko lampy świeciły się na dworze.Z torebki usłyszała dźwięk swojego telefonu. Wyjęła go, myślała, że dostała smsa, ale był to dźwięk wyłączającej się komórki. Bateria jej padła. Bała się ciemności. Mimo tego, że światła były włączone na drodze to i tak bała się iść sama. Gdyby wiedziała, że będzie musiała wracać sama do domu to nigdy w życiu by się z niego nie ruszała, ale myślała, że będzie wracała ze swoim ukochanym. Była juz coraz bliżej domu gdy nagle zajechało jej drogę czarne BMW z przyciemnianymi tylnymi szybami. Z przodu widziała tylko dwóch chłopaków tak koło dwudziestki w czarnych okularach i skórzanych kurtkach. Byli bardzo przystojni. Otworzyły się tylne drzwi, zobaczyła białe, męskie buty i wysiadających dwóch chłopaków z obydwu stron. Ominęła samochód i zaczęła iść szybciej. Serce zaczęło jej walić jak opętane. Nie wiedziała czy się bać czy nie, nie wiedziała co się dzieje. Chłopaki zaczęli iść szybciej, żeby ją dogonić. Udało im się. Dagmara była przerażona. 'Czego ode mnie chcecie?!' zapytała. Odpowiedzieli jej 'zamknij tą śliczną buźkę, mała, bo zrobimy Ci krzywdę.' Zaczęła krzyczeć, ale udało jej się tylko wykrzyczeć 'POMOCY!'. Obezwładnili ją i wepchnęli siłą do czarnego BMW. Samochód z piskiem ruszył w stronę domu Maćka. Gdy przejeżdżali obok niego jeden z chłopaków w czarnej skórze powiedział do niej 'Spójrz, Twój chłoptaś wsiada właśnie do samochodu, pewnie do Ciebie jedzie. Możesz mu pomachać i krzyknąć, że go kochasz, bo zapewne widzisz go ostatni raz..' Samochód zwolnił, szyba uchyliła się. Wtedy Dagmara krzyknęła do swojego ukochanego ' Kochanie, pomocy!! Pomóż mi, błagam! Kocham Cię!' Maciek usłyszał to. Był przerażony. Nie wiedział co się dzieje. Czarne BMW przyspieszyło. Ruszyło w stronę opustoszałych okolic. Maciek ruszył za nimi. Widział jeszcze samochód, w którym była jego dziewczyna. Wtedy uciekający samochód skręcił w dróżkę, która prowadziła w głąb największego lasu w tym mieście. Maciek stracił ich z oczu. zatrzymał się, poświecił latarką na drogę. Całe szczęście, że z czarnego auta ciekł olej. Znaczył cał ą drogę. Maciek jechał powoli po śladach cieknącego oleju. W tej samej chwili BMW dojechało już na miejsce. Czterech chłopaków wraz z Dagmarą znajdowali się w samym środku strasznego lasu. Zgasili światła samochodu. Wszyscy wyszli ze środka, rozmawiali. Tylko Dagmara została w aucie, cała zapłakana i przerażona. Probowała włączyć telefon, ale padła bateria i nie chciał się włączyć. Otworzyły się tylne drzwi, jeden z chłopaków złapał jej telefon, wyjął baterię i wyrzucił za siebie. Złapał dziewczynę za ręce i wyciągnął ją z auta. Dagmara wiedziała już co ją czeka.. Zaczęli zdzierać z niej ubrania.. Broniła się jak mogła, ale niestety ich było więcej i nic nie mogła zrobić. Jeden z nich uderzył ją za to, że stawiała opór. Straciła przytomność. Wtedy mogli już spokojnie rozebrać ją całą. Gdy się obudziła była już cała naga. Zaczęła krzyczeć, wrzeszczeć jak opętana. Dostała w twarz jeszcze raz. Znowu straciła przytomność. Chłopaki zaspokoili swoje potrzeby.. Zgwałcili ją i pobili. Niemalże na śmierć. Zostawili ją nagą w środku lasu i odjechali. Leżała obok drzewa cała zakrwawiona, nieprzytomna. Nagle nadjechał ciemnozielony Seat. Z niego wybiegł przerażony Maciek. Zobaczył Dagmarę. Zaczął krzyczeć 'Boże! Dlaczego kazałem Ci samej wracać do domu?! Dlaczego Ci to zrobili?! Zabije ich!!' przykrył ją swoją kurtką, położył na tylne siedzenia swojego auta. Pojechał szybko na pogotowie. Był tak roztrzęsiony, że mało brakowało, a spowodowałby wypadek. Wreszcie dotarli na miejsce. Wziął ją na ręce i pobiegł czym prędziej do szpitala. Przekazał ją w ręce lekarzy. Oni się nią zajęli. Najgorsze było czekanie na wyniki badań. Dagmara zapadła w śpiączkę. Maciek w oczekiwaniu na wyniki badań zadzwonił do jej rodziców. Byli za granicą i nie było możliwe, żeby zjawili się w szpitalu w ciągu godziny. Mieli zjawić się o 4 w nocy. Gdy pozwolono Maćkowi wejść do Dagmary, usiadł obok niej, strasznie płakał. Nie mógł złapać powietrza.. Błagał Boga, żeby jej mu nie zabierał, bo i on się zabije. Mijały dnie.. Maciek siedział przy niej cały czas modląc się o jej zdrowie. Siedział przy jej łóżku 24 na dobę wraz z jej rodzicami. Minął tydzień. Wieczorem dziewczyna zaczęła ruszać palcami u rąk. Maciek zawołał szybko lekarza. Wybudziła się ze śpiączki. Maciek od razu powiedział do niej 'Skarbie.. Tak bardzo żałuję, że tamtej nocy..' Ona położyła mu palec na ustach i powiedziała 'Nic już nie mów. Przytul mnie..' Maciek bez chwili zastanowienia przytulił ją i powiedział 'Tak bardzo Cię kocham.. Gdybyś odeszła, poszedłbym za Tobą. Moje życie bez Ciebie nie ma sensu..'