Kocim ruchem przeciąga się z rana,
oczy ciągle na wpół ma przymknięte,
niby jeszcze troszeczkę zaspana,
a już przecież zarzuca przynętę.
Białe dłonie wyciąga do Ciebie,
plącząc myśli i snując zaklęcie,
jeszcze chwila i sam nawet nie wiesz,
co się dzieje w porannym zamęcie.
Spod powieki leniwe posyła
błyski, które rzęs kryją firany,
odurzenia mgła ciało spowiła,
jużeś magią jej snów opętany.
Półuśmiechem na ustach kuszącym,
nim spostrzeżesz, do serca się wkrada
i już skronie pragnieniem tętniące,
już myślami własnymi nie władasz.
Gdy chcesz sięgnąć - wymyka się dłoni,
niby Twoja, choć jeszcze daleka,
a Ty za nią w namiętnej pogoni -
to się zbliża, to znowu ucieka.
Lecz gdy wreszcie pozwoli się schwytać,
pędzlem ust namaluje marzenie,.
satynową pościelą okryta
skryje Twoje i jej zatracenie
.............................................................................................................................
zasypiać i budzić się przy nim....