Nasz tort ślubny, mój wymarzony! w naszych przewodnich kolorach, ile ja godzin spędziłam by zdecydować się jaki tort chcę, a teraz z biegiem czasu sądzę, że to było po prostu szaleństwo, bo tak na prawdę ile gości na to zwróciło uwagę?
To My Państwo Młodzi napędzamy to całe szaleństwo, czy warto? TAK JESTEM PEWNA, ŻE WARTO.
Dla nas jako Pary Młodej to istotne i ważne, by ten dzień był wyjątkowy, najlepszy i cudowny.
Nasz taki był, bezwzględnie nie mogłam wymarzyć sobie lepszego. Nie dla tego, że był idealnie zorganizowany (choć w moim mniemaniu był), ale dla tego, że wyszłam za Mężczyznę mojego życia.
Nigdy w życiu nie sądziłam, że będę Jego Żoną, mała namiastka z Was wie dlaczego, ale niewątpliwie mogę powiedzieć, że ryzykując i dając Mu drugą szansę zrobiłam coś najlepszego w życiu.
Mam ogromną nadzieję, że nigdy nie będę tego żałowała, ale ufam Mu, czuję, że nigdy mnie nie zawiedzie...widzę w Jego oczach bezgraniczną miłość.
Wyjątkowym momentem, jest to, gdy wstaję rano, wyglądam jak czupiradło a On głaska mnie po twarzy dając kubek ciepłej herbaty i mówi jaka jestem piękna, lub gdy wychodzę kolejny raz z toalety, w której wymiotowałam a On podaje mi szklankę wody i szczoteczkę do zębów z pastą, po czym czule przytula głaskając mnie po plecach.
Kocham Go bardzo, a On sobie na to zdecydowanie "zapracował".
Chciałabym by takich miłości jak nasza było więcej na tym świecie, tego Wam życzę. Wszystkim.
Wczoraj poznałam Katarzynki chłopaka...zapowiada się, że może ma szansę na miłość, tak dużo na jaką zasługuje.
Chłopak zdaje sobie sprawę, z tego co Mu grozi jeśli Ją skrzywdzi, i powiedział mi to sam z siebie, więc mądry jest :)
Dziś od rana czuję się fatalnie, początkowo myślałam, że to z powodu pierwszego dnia miesiączki, odkąd biorę tak silne sterydy to jest normą, że tak wygląda poranek mojego dnia, tymczasem z godziny na godzinę było coraz słabiej.
Zostałam poinformowana o tym, że mojego Męża chrześnica ma ospę, tymczasem ja ospy nie miałam.
Mam nadzieję, że się nie zaraziłam, bo to dla mnie byłoby kompletną katastrofą i oznaką braku macierzyństwa do końca życia.
Mojego Męża niestety nie ma, jest w pracy na nocce więc jestem skazana do przytulania się do koca i robienia sobie herbaty z imbirem w samotności....chociaż NIE! nie w samotności, zaraz zajrzę na Wasze photoblogi sprawdzić co u Was :)
Miłej soboty kochani! :)