Aaaaaaaargh!
VII Ekstremalna Impreza na Orientację Skorpion 2008
Krasnobród.
Przyjechaliśmy około godziny 21. (z Lublina wyjechaliśmy o 19.15)
Dyrektor poszedł do organizatorów, a Krzysiek złapał za kierownicę naszego forda transita i zaczą driftować. Nawet nieźle mu to wychodziło i bus na tym nie ucierpiał.
Baza rajdu mieściła się w miejscowej szkole. Uczestnicy spali na sali gimnastycznej a my ulokowaliśmy się w szatni. Było nas sztuk 9 + pies.
Rozłożyliśmy się i zjedliśmy kolację, po czym poszliśmy spać. Trudno było zasnąć - na przeciwko naszych drzwi znajdowała się ubikacja i był jeden przełącznik światła na szatnie,ubikacje i prysznice...co jakiś czas ktoś zapalał/gasił światło ( o 20.00 wystartował bieg na 100km i ludzie wracali z niego)(limit na 100km wynosił 26h, więc ludzie wracali jeszcze przez cały następny dzień, niektórzy rezygnowali)
Na zajutrz po śniadaniu zainscenizowaliśmy z Krzysiem Zadanie Specjalne nr.1 dla panów reporterów (również foto) z Dziennika Wschodniego. ZS nr.1 polegało na przejściu po linie nad rzeką. Wzieliśmy liny, uprzęże i razem z organizatorem Pawłem Szarlipem i ww. panami z dziennika i pojechaliśmy nad rzekę Wieprz.
Pierwszy przeszedł Krzysiek, potem organizator, a na końcu ja z mapą w zębach. Lina tak się obluzowała po 2 przejściach że plecami dotykałem powierzchni wody, a przy końcu źle obliczyłem i wpadłem nogą do wody. Wróciliśmy do szkoły.
Przebrałem się, mokre rzeczy wrzuciłem na kaloryfer (okazało się że zmoczyłem tylko plecy w bluzie mundurowej. Polar,koszula mundurowa i koszulka były suche. Fart)
Na 10.00 mieliśmy być na punkcie gdzie będziemy rozpalać ognisko dla uczestników by mogli się zagrzać, ew. coś zjeść i ruszyć dalej w trasę.
Zostaili mnie do suszenia i pojechali, ale po pół godzinie wrócili bo czegoś zapomnieli i udało mi się szybko ubrać w prawie suche żeczy i pojechałem z nimi.
Na miejscu rozpaliliśmy ognisko, ja wziąłem się za rąbanie. Rąbałem, rąbałęm i konkretnie się narąbałęm. Drewna żecz jasna. No i piekliśmy kiełbaski oczekując na uczestników skorpiona. Po ok. 20 min. pojawił się pierwszy ale nie zatrzymał się. Byli też tacy co mieli swoje kiełbaski i zatrzymywali się by je upiec i się ogrzać. Odwiedził nas leśniczy, pogadał z szefem i pojechał. Przez ognisko przewineło się sporo ludzi. Gdy wybiła oczekiwana godzina 14.00 zebraliśmy manatki i pojechaliśmy do szkoły.
Mieliśmy ustawić ZS nr.2 (czyli strzelanie do baloników. 5 naboi-3 baloniki do zestrzelenia) na godzinę 17 ale jeden uczestnik imprezy już na nas czekał (był to zwycięzca biegu na 50 km Paweł Janiak który zaliczył wszystkie punkty trasy w 6 godzin. Limit czasu wynosił 13, ludzie wracali z trasy jeszcze o 22.00 a on był już o 14.00.....)
No więc ustawiliśmy 6 stanowisk po 3 baloniki na każdym.
Mieliśmy 6 karabinków w tym 5 sprawnych, ale 4 w użytku.
Do godziny 22.00 przyjmowaliśmy ludzi z trasy.
Było różnie. Bywały przypadki że ktoś jeszcze nigdy nie strzelał ( sądziłem że pacyfiści dawno wygineli ) Było tak że nic nie ustrzelili ( facet twierdził że z pozycji leżącej z podparciem nie da się nie trafić. Wziąłem karabinek i z pozycji stojącej zestrzeliłem 4 baloniki. Cytuję te go pana : "No to chyba ja nie umiem strzelać" :D )
Koło 18 dostaliśmy kartki na obiad (no jak w prl) W szkolnej stołówce wymieniliśmy owe kartki na zupę pomidorową i kotlet mielony z ziemniakami, surówką i kompot a potem jakoś zleciało do 22. Palce miałem tak zmarznięte że ledwo mogłem złapać śrut i wepchnąć do magazynka. Było mi zimno w stopy pomimo 2 par grubych skarpet. Dochodziło nawet do -20 stopni.
Z zaśnięciem nie było już takich problemów jak poprzedniego dnia. Nazajutrz zjedliśmy śniadanie, potem o 10 było oficjalne zakończenie imprezy. Szef dostał oficjalne podziękowania na papierze, o nas też wspomnieli.
Mieliśmy mały problem z odpaleniem samochodu tzn. akumulator padł. Podładowaliśmy go, spakowaliśmy sprzęt i ruszyliśmy do domu. 13.10 byliśmy już w lublinie, a o 13.25 byłem już pod drzwiami kochanego ciepłego mieszkania...
No i dostaliśmy koszulki. Lans. VII Ekstremalna Impreza na Oriętację Skorpion 2008 dobiegła końca.
Może za rok wystartuje na 50km...
Pozdrowienia dla Klubu Imprez na Oriętację "Inochodziec" i ekipy Skorpiona.
Kupujcie jutro Dziennik Wschodni. Może będzie tam moje zdjęcie :D
[url]http://ino.lublin.pttk.pl/skorpion/2008/skorpion_glowna.htm[/url]