Zdjęcie z serii: "Co dziecko robi jak wieczorem zostaje samo w domu."
Po koncercie pełen pozytyw. Siniak mnie boli i kostka również mnie boli, ale to nic. Nie pamiętam ile piwa wypiłam, zapewne dużo. Potańczyłam, pogadałam, pośpiewałam i się zeszło do 00:30. Miałam jeszcze iść na torta, ale jako, że nie chciałam mieć przypału to wróciłam do domu o około 1:30. A przypału nie było. Na szczęście.
A dzisiaj to poprawiłam fizykę, dowiedziałam się, że ciężko pracuję na polskim i po raz kolejny potwierdziło się, że sorka od geografii jest skrajnie popierdoloną, niewyruchaną dziwką. (hmm, "niewyruchana dziwka" to chyba oksymoron)
Poza tym to nic się nie dzieje, monotonia codzienności i w sumie miłoby było, jakby coś się stało. Coś sympatycznego naturalnie.
Dobra, koniec pieprzenia, idę robić sałatkę z fetą.
It's all fun and games until someone loses an eye. Then it's even more fun and games - you can't see anyone.
Dżejms Hetfild
Ciooooty.