no i przyszedł czas na kolejną notkę. ( hehehe.. he )
łegend udany : poznań , artenalia, MASS KOTKI no i klabbing w cafe mjęsna.
Artenalia, hm fajnie w miare było. Mass Kotki rozłożyły mnie na łopatki.
potem skoczylismy na maly czill do irish pubu , też genialnie było.
no i na końcu impreza w mięsnej, no niesamowita. ( nie powiem, ze nie )
dodaje zdjęcie z tej imprezy, zeby oddać tam ten klimat :D
powrot z jakimiś rumunami i ziomkiem, który jechał na gape z warszawy do szczecina
bo jego dupa rodziła - jak to sam ujął. a teraz powrót do jebanej szkoły. o gaaad.
pozdroł klechownik