Chcę wzlecieć ku niebom złocistym
Jak sokół swe skrzydła rozłożyć
Wzbijać się, frunąć, szykować
Płynnie wśród chmur maszerować;
Popłynę jak łódź przeznaczenia
Uśmiechnę się, żagle rozłożę
A wolny wiatr mocą tchnienia
Wyzwoli mnie z doczesności...
O, jak przyjemnie szybować
Uwolnić się z bytu szarości,
Nie grać w teatrze życia,
Lecz wolnym być - dzieckiem wolności;
Cudnie się w ptaka przemienić
Wyzwolić, co w sercu bryka
I spontanicznie jak dziecko
Kochać - gdyż miłość nie znika.
Wolność - to nie swawola,
To szczęście, co w duszy się rodzi -
Materii w życiu nie zbiera,
Gdyż w chwili ma przyjaciela;
Płynę, tak cicho płynę
Wolności blaskiem natchniony,
Pode mną - tam nisko - na ziemi
Biegnie człek życia szalony,
Goni jak opętany
Jak okręt przez wichry targany -
Nie czuje się smakuje
Gdyż świat jego życiem kieruje...
I płynę wśród gwiazd i chmurek
Na skrzydłach z marzeń utkanych,
Czasami spotykam ludzi
Ze wzrokiem miłością odzianym.
Oj, chwilo, ma chwilo wielka
Nie odchodź, gdy zerkam na ziemię
Umacniaj się w prawdzie i wierze
Rozbłyśnij swą mocą w eterze...
Tomasz Nacuń