Długo Mnie tu nie było... Działo się ostatnio trochę w Moim życiu... Nie mialam czasu, ani weny aby cos napisać... Teraz przyszedł czas aby napisać notke dość długą bo od 6 listopada. :)
6 listopad był szczególnym dniem, ponieważ jechałam na koncert Sorry Boys... Koncert zjawiskowy... Pełny energii ale też ściaskający za serce...
Po koncercie romowy, zdjęcia itd, itd...
Powrót do hotelu, rano do domu... Od czwartku wszystko się zaczęło... Choroba, nieprzyjemny wypadek, wypływający mi na psychike, praca, szko,ła, egzaminy, i inne prywatne problemy... Miałam dość... W Niedziele 17 listopada postanowiłam, że jadę do Krakowa też na kocnert... Pojechałam... Było oczywiście nieziemsko, dałam mały prezent... Zasługują... Mniej więcej dzień lub dwa, stpierdziłam, że nie będę siedzieć w domu i 22 listopada jade do Warszawy... Pojechałam... TEN koncert uważam za najlepszy z trasy jak narazie. !! Warszawa rządzi się swoimi prawami, możliwościami... ENERGIA, MOC !!!!
Zespoł jest niesamowity... Kocham ich jako ludzi i kocham ich twórczość... Zasługują na Mój szacunek i na Moje poświęcenie... Jestem dumna,ze znam tych ludzi !!! WSPANIALI !!!!!