Nie mam innych zdjec.. wiec musi byc takie.. !
Sklamalabym powiedziawszy, ze o nim nie mysle. Mysle. Czasami sa takie dni, gdy jest w kazdej godzinie i takie godziny, gdy jest w kazdej minucie. Ciagle zasypiam i budze sie z jego imieniem na moich ustach. Czesto lapie sie równiez na tym, ze wypatruje jego twarzy w ulicznym tlumie, choc wiem, ze to nie mozliwe, abym ja w nim znalazla...ale nie moge sie powstrzymac, to jest silniejsze ode mnie. Nadal przyciskam twarz do brudnej szyby i nadal wilgotnieja mi oczy, kiedy "przypadkiem" przejezdzam obok miejsc gdzie razem spedzalismy czas. Najbardziej bola drobiazgi, gdy dobiegaja do mnie dzwieki piosenki, której razem sluchamy, gdy ktos wymieni tytul filmu, o którym rozmawialismy, gdy poczuje zapach perfum, w które ubieralam sie na nasze spotkania, gdy gdzies uslysze jego imie, wciaz tak bliskie i ukochane...
Najzwyczajniej usiasc na ziemi.. i zaczac plakac... niby proste.. ale jak dla mnie niewykonalne..