Każdy oddech jest cięższy niż poprzedni
Każde wspomnienie bardzo boli mnie

Czy warto coś przeżywać gdy jest źle
Czy warty jestem tego zamyślenia w twym świetle

Uśmiechnij się , tylko do czego chyba nie do lustra
Uśmiechnąć się , tylko po co mi następne upokorzenie

Ten blask jest zbawienny dla mej duszy
Ten blask zabija wnętrze mojej osoby

Dla tego człowiek tak zadręcza się w swym życiu
Dla tego zabawiają mnie sytuacje bez myślenia

Może jestem idiotą stąpającym po miękkim gruncie
Może to wina mych myśli zabójczych w obliczu

To ty napędzasz taki natłok pytań
To ty dolewasz dodatkowej krwi do mych żył

Tak chcę się uwolnić od tego co mnie otacza
Tak i jeszcze raz tak będę tylko przy tobie

Staram się zaufać to nie takie łatwe
Staram się i chyba mogę oddać resztę w twe ręce

Jesteś warta każdego spojrzenia czy gestykulacji
Jesteś tu , koło mnie i trudno w to uwierzyć

Nie każdy by został gdy by znał prawdę
Nie każdy , a mnie interesujesz tylko ty

Po co mi inni kiedy ty wypełniasz miękkością dzień
Po co tyle męki ,a nie prostoty wypowiedzi mej

Jestem podatny na uczucia nie wiem
Jestem u siebie gdy spoglądam na ciebie

Nie wierny w tym co czuje w tym momencie
Nie wierny cały czas upatruje twego cienia

Chce by to wypłynęło zemnie , a to zaciska się
Chce lecz nie mogę otworzyć ust mojej myśli...