cześć, żyje.
studiuję, oglądam martwych ludzi, rączki, nóżki i ogolnie jest ciekawie.
nie zaliczylam pierwszego kolosa, plakalam przez profesorów,
i nie spalam po 2-3 dni.
ale... ale to nie jest to.
ja CHCE być lekarzem, chce leczyć, ratować, płakać, śmiać się i pomagać.
już noszę w sobie to uczucie, gdy wyczytam swoje imie na liście na wydział lekarski
i nie ważne gdzie to będzie czy w Krakowie czy we Wrocławiu, czy w Katowicach,
ja muszę zostać lekarzem.
i cholera nawet gdybym miała po pierwszym roku wylecieć, trudno ale będę wiedziała, że sprobowałam
że choć raz w życiu coś do połowy mi sie udało...
tak zwane będę lekarzem i chu*
:)
a w ogole to jest dobrze nawet,
chyba lepiej niż na początku.