Życie tak strasznie szybko mija, Jak zapalona świeczka- jeden zbyt mocny podmuch i płomień gaśnie... Człowiek prędzej, czy później musi umrzeć, ale czy nie lepiej najpierw przeżyć swą prawdziwą miłość, doczekać się dzieci, zestarzeć patrząc na nie jak zmieniają się i radzą z życia trudnościami...? Przeżywać z bliskimi wspólne i złe chwile, płakać i cieszyć się...? Ale jeden zły ruch, jedna chwila, zła decyzja kończy to do czego zmierzamy. A może przyspiesza to? No bo przecież końcem życia jest śmierć. Czyli dążymy do niej? Bo życie jest drogą i każda droga ma swój koniec- cel. Jednak najważniejszy nie jest koniec, ale jak wyglądała nasza droga zmierzająca ku niemu, kręta i stroma, czy może prosta i z górki, uczciwa, czy niezgodna z prawdami moralnymi. Bo przecież o człowieku świadczy to jak dążył do czegoś, a nie jak już to zdobył. Czemu tyle młodych, pięknych ludzi umiera w wypadkach? Czy to znaczy, że nie potrafili dbać o swoje zdrowie i innych? Nie sądzę. Bo Bóg ma własne zamiary i wie co robi. Nie musimy się z nim zgadzać, ani faworyzować jego decyzji. Nic napewno nie dzieje się bez przyczyny. Ale trudno się z tym zgodzić kiedy umiera ktoś, kto tak naprawdę nie zasługiwał na to! Czemu tylu złych ludzi istnieje jeszcze?! Czemu oni mają prawo żyć, a wierzący, którzy nie mieli doczynienia nigdy ze złamaniem prawa, czy złamaniem praw każdego człowieka... właśnie. Po prostu znikają.
O sobie: Hmm. O mnie.?
Hmm.
Piszę wiersze, piosenki, robię fotki, rysuję.
Ogólnie spędzam czas ze znajomymi xD i w szkole. ;/
Staram się uśmiechnąć choć 1 raz każdego dnia ;)
Czasami to się nie udaje.
Ale czym było by życie gdyby każdy dzień był by taki sam..?