oh boy
Zrobiłem sobie przerwę i nie wiem czy tylko teraz na kilka minut, czy już przed feriami. Wszystko się powoli zmienia, zacząłem nawet sam siebie zmieniać, mam nadzieję, że mi się uda. Wszystko tak szybko leci i to chyba dobrze, nie wiem dlaczego ale chcę, żeby te kilka przyszłych lat minęło jak najszybciej, chociaż nie wiem co będzie potem, wtedy będę bardziej sobą, wtędy będę decydował o sobie, wtedy może poczuję sens tego wszystkiego.
Urodziny minęły, jestem pełnoprawnym obywatelem, ale czy coś rzeczywiście się zmieniło? nie, no bo niby czemu miało by się zmienić? Niedługo zdaję prawo jazdy i chyba powoli zaczynam odczuwać stres, ale wmawiam sobie, że dam radę, tak od już kilku dni wmawiam sobie różne rzeczy i dochodzę, że to lepiej dla mojego znerwicowanego ja. Zdam za 1. razem! tak. I chyba to jedyne moje najbliższe zmartwienie, które nie daje mi spać w nocy, bo to wzystko inne jest takie powtarzalne, zwykłe i monotonne. I niedoceniam tego, że teraz jest tak spokojnie, wszystko wydaje się poukładane, za jakiś czas to się zmieni, nie mogę mieć tyle spokoju, to nie wypada, tak kraczę i wykraczę.
Słucham sobie Dawida i tak myślę co by napisać dalej, przed chwilą miałem głowę pełną tysiąca pomysłow, teraz wszystko uciekło. Przede mną książka z biologii, tysiące liter, które oczekują tego, że je zapamiętam, do jutra, próbuję. I chociaż nie robi mi to wielkiego problemu to czuję jakąś dziwną presję, przecież matura dopiero za rok, tak za rok, to już nie tak odległa data, powoli chyba muszę zacząć myśleć nad tym gdzie siebie widzę, ale cholera, ja nie widzę siebie nigdzie, jestem głupim marzycielem i pesymistą w jednym, ciężkie moje życie, powtarzam sobie, że wszystko samo się ułoży, wierzę w przypadki, nie wiem czy to dobrze, ale i just wanna be happy, its simple future.
I tylko moja Islandia, tak od ferii mam manię, coraz głębszą i głębszą. Wymarzone miejsce dla siebie, wyspa. I znowu pozwalam sobie chyba na zbyt wiele.
I muszę się strofować bo już czuję, że mógłbym napisać za dużo, a to takie niepotrzebne.
I nadal mam uśmiech na twarzy na wspomnienie, że chciałem zamiast złotówkami zapłacić euro, mina kierowcy- bezcenna.
Ojciec chyba się stara, mógłbym tego nie zauważać, chociaż i tak jak powtarzałem już nie raz- it's to late, trochę to zabawne.
Chyba pora zacząć fazę czytania, teraz mam co :), potrzebuję czasu, dlaczego dobra trwa tylko 24h? zawsze zbyt mało.
I chyba dogania mnie senność, przysnąłem nad książką, więc chyba czas na kawę.
I zima się kończy, wcześnie, tym lepiej. Śnieg powoli znika, teraz czekać tylko słońce. Mam tyle planów, potrzebuję motywacji, czas jej szukać.
Coś czuję, że dzisiejszy wieczór będzie długi, jeszcze weider na mnie czeka, nie odpuszczamy...
I każda chwila jest dobra dla przemyśleń. Myślę ciągle, o czym? Nie wiem, a przynajmniej nie chciałbym wiedzieć. Wszystko wydawaje się inne, wszystko się zmienia, muszę nadąrzać. Muszę iść na przód, idę, zmieniam się, nie poznaję ludzi, nie poznaję siebie. W samotności ostoja, w ciszy spokój. Kimś dla siebie, nie czymś dla kogoś.
Zmiana.
Akcja.
Czas start.
Licz na siebie.
chyba znowu schudłem,
wszystko na nowo
dam radę
positive energy
Instagram : @herecookie
life
sucks