Znalazlam idealny rozjasniacz (Delia Platiner) po miesiacach poszukiwan... wczoraj uzywalam go trzeci juz raz (robilam odrost ktory po miesiacu juz byl dosc widoczny przy tak jasnych wlosach plus na chwile przeciagnelam go na reszte... i juz prawie pozbylam sie tego cholernego zielonego... zostaly juz chyba jedynie ze trzy mega jasne pasemka ledwo co widoczne) jestem zachwycona... nie niszczy tak wlosow jak inne ktorych uzywalam... nie robi zoltka (ktorego stopniowo sie pozbywam a ktore jest zasluga innych rozjasniacy...zdecydowanie najlepiej zolc usuwa zwykly szampon wymieszany z odrobina plukanki fioletowej i srebrnej... bo sama plukanka sie nie sprawdzila)... wlosy sa jasno slomkowe (szkoda ze nie biale ale najwidocznie taki ich urok ze po jednym razie nie rozjasniaja sie do bialego)... do tego do kazdego opakowania sa dolaczone dwie saszetki platynowej maseczki... po ktorej wlosy sa platynowo-srebrne.... kolejny plus.... mozna go kupic w kazdej naturze i rossmannie no i kosztuje tylko 10zl. Tak znowu gadka o rozjasniaczach itp... w moim zyciu prywatnym ostatnio tak duzo sie dzieje.. duzo zlego ze zdecydowanie wole pieprzyc o wlosach niz o tym co sie wokol mnie dzieje.... ehh walic to Ja i moje wlosy idziemy spac;)