Fota po LP, przerwszy dzień OWF ;)
___
Ach Orange Warsaw Festival <3...co to był za wyjazd
Linkin Park dał czasu, zagrali wszystkie najlepsze piosenki- człowiek zapomniał o ścisku tylko darł mordę ile sił w płucach
A... Prodigy... totalny rozpierdol... zajebista ulewa no ale nie ma to jak szaleć w deszczu... 'po' miałam suche tylko gacie ^^ ale było warto!!! ...a do tego zwiedzanie W-wy i świetne towarzystwo
Coś więcej napiszę jak dostanę fotki od E... bo na razie mam tylko parę ze swojego aparatu... z resztą póki co jestem jeszcze ledwo żywa i nie myślę, wróciliśmy do Gdańska jakoś po 4... rozwiesiłam tylko mokre ciuchy... i od razu do wyrka, niedawno wstałam
Aaaa no i widziałam się z Bejś z pingera (szkoda że tylko chwilę pogadałyśmy ale dobre i to) wypatrzyła mnie w tłumie przed i po koncercie
...nie ma to jak żarówiaste hery które widać z daleka i świadomość że jako jedyna na całym festivalu miałam zielono-turkusowe włosy