Dobrze że jutro już pierwszy... czyli coraz bliżej wypłaty... jestem bez kasy... gdybym nie pożyczyła to by mi akurat wystarczyło... teraz sama będę musiała pożyczyć;/... Ja pierdole koniec z tym, człowiek jest za dobry a potem jeszcze ma przez to problemy, już nikomu nic nie pożyczę... bo nie dość że sama muszę się prosić o oddanie co jest żenujące to wkurwia mnie fakt że osoba której się pożyczy udaje że nie było sprawy (pożyczanie do cholery polega na tym że trzeba w końcu oddać a nie siedzieć cicho... naobiecywać żę się odda a potem się nie odzywać)
Nie jestem chytra i nie lubię sie kłócić o kasę tym bardziej ze znajomymi... nie sram się o oddanie małych sum... no ale sporo ponad 100 zł przydało by się oddać... tym bardziej że było pożyczone na ok 3 dni a mija już ponad półtora tygodnia ;/
I to nie pierwszy raz mnie coś takiego spotyka... najwyraźniej nie uczę się na błędach i mam pojebanych znajomych (oczywiście nie wszystkich)... jak pech to pech