Nie ma to jak bezproduktywna niedziela...
Weszłam dziś na wagę i okrzykiem radości wyraziłam swoje zadowolenia... kolejne trochę ponad kilo mniej.. w sumie będzie już 9 mniej ^_^
A pierwszego września stuknie 5 miesięcy bez mięsa
Tak tak kurewsko dumna z siebie jestem (jedyn moim grzechem jest zjedzenia dwa razy żelków z żelatyną i dwa rady chipsów o smaku szynki.. więcej grzechów nie pamiętam)