buffowskie, stare, z czerwca. okropne...
jest praktycznie świetnie.
uwielbiam moją klasę.
i generalnie tendencja zwyżkowa.
byle do przodu, pomalutku.
*
Słuchałem gwiazd w te dobre wieczory wrześniowe,
Siedząc na skraju drogi, i czułem, że głowę,
Jak mocne wino, rosa kroplista mi rasza.
Lub gdy w krąg fantastycznych cieni rosły tłumy
- Jak gdybym lirę trącał, wyciągałem gumy,
Stopę mając przy sercu, z zdartego kamasza.
*
Dobrze nam będzie w tej zimowej jeździe
W miękkim różowym wagonie.
W błękitnych kątach poduszek jak w gnieździe
Całusów rój utonie.
Aby nie patrzeć na okienne szyby,
Zanikniesz oczęta strwożone,
Bo tańczą w nocy czarne wilki niby
A niby czarne demony.
Nagle uczujesz dotyk połechtliwy —
To całus lekki, pająk dokuczliwy,
Po karku ci się snuje.
Powiesz mi: "Złap go!", uchylając głowy,
I rozpoczniemy bestii długie łowy,
Która daleko wędruje.
[i]W wagonie, 7 października 70[/i]
mmmmmmm