polubiłam to zdjęcie bardzo. chciałam je móc dać z jaką świetną pozytywną notką, ale chyba na takie się nie zanosi.
słodko-gorzko.
jak myślę, że jest dobrze, to od razu przekonuję się, że haha, wcale nie. cały czas coś jest nie tak. coś... chyba wiem co,
ale z drugiej strony nie chcę uwierzyć.
nie... nie umiem napisać o co mi chodzi.
w każdym razie - dziwacznie.
niby to takie normalne, że raz jest lepiej, a raz gorzej, ale doprowadzają mnie do szału moje euforie poprzeplatane z... goryczą? nie, to chyba nienajlepsze słowo.
jakby nie mogło być tak jak ja chcę...
proszę...?
właściwie to ciągle tylko siebie rozczarowuję. nudzi mnie już to. wolałabym, żeby było świetnie. m?
brakuje czegoś. jakiegoś ważnego elementu, a ja ciągle nie wiem co to.
...nie wiem...?
nie lubię tak. miało być inaczej.
i nie chcę wracać do szkoły. nie nie nie. to tylko wszystko pogorszy... mnie tu jest dobrze. no, prawie.
tęsknię też. tak inaczej, niepodobnie do mnie.wszystko mi przypomina... ale jest dobrze. na ten moment chyba nie mogłabym oczekiwać,żeby było lepiej, w tej sytuacji. ale będzie lepiej... musi.
tak sennie. najchętniej całe dnie nic bym nie robiła. albo po prostu robiła tylko to, na co mam ochotę. to się chyba nazywa 'zmęczenie materiału'. nie mogę już... chcę już wakacji... jeszcze pięćdziesiąt trzy dni.
ochota...
nie umiem ubrać tego wszystkiego w słowa... to pewnie dlatego, że nie potrafię o tym wszystkim do końca pomyśleć. trudne... i trochę się boję. chyba. bo nie pozwalam sobie na dokończenie myśli, żeby się nie okazało... no właśnie. to.
mglisto.
'nie buduj zamku podejrzeń na jednym słowie'
Imię Róży.
edit, 22:06: a jednak nie jest tak źle, jak mi się wydawało... haha.