Dziś mijają równo 2 lata od chwili, gdy po raz pierwszy ujrzałam tego czteropkopytnego potwora, który wywalił moje życie do góry nogami. Który mnie zrzucił ze zniecierpliwienia i zwiał do stajni. Dzięki któremu przez dwa miesiące to ja wyglądałam jak potwór, tyle, że dwunożny z rozwalonym nosem i fioletowymi sińcami pod oczami.. Który nadepnął mnie nie raz i postarał się, żebym wylądowała w błocie razem z siodłem. Który potrafił galopować prosto na drzewo, by w ostatniej chwili odskoczyć na bok, tak, żebym ja znalazła się na drzewie, a on mógł pobiec sobie spokojnie dalej.. :) Mój Kaki, szczery do bólu, otwarty, nie boi się powiedzieć BARDZO wyraźnie: "Mała, ku*** idź już w cholerę i daj mi wreszcie święty spokój.. Marchewkę możesz zostawić... Jak nie przyjdziesz jutro nie zmartwię się." ;)
Tak, ten ciemnogniady sierściuch ma dni, gdy czerpie niesamowitą przyjemność z testowania mojej cierpliwości i inteligencji. Dzięki niemu nie raz czułam się jak totalny głąb. Nie raz sprawił, że dochodziłam do wniosku, iż czterokopytne, roślinożerne zwierzę jest często zwyczajne inteligentniejsze od dwunożnej, naczelnej istoty, którą ponoć jestem.
Ale to ten sam okropny, paskudny zwierz nauczył mnie tak wiele..
To on pokazał mi, że aby naprawdę coś osiągnąć, dojść do porozumienia, potrzeba cierpliwości, mnóstwa czasu i poczucia humoru ;) Uświadomił, że nie zawsze to, co jest naszym celem tak naprawdę jest ważne. Istotne jest, żeby być razem i dobrze się bawić. Nauczył mnie zaufania i wzajemnego szacunku. Udowodnił, że aby mógł zaufać mi, najpierw ja muszę zaufać jemu. To on pokazał mi co to naprawdę jest odpowiedzialność, cierpliwość, poświęcenie i że niektóre decyzje są na całe życie. Na dobre i złe. W słońcu i w mrozie ;) Nauczył co to strach o wielkiego, ale tak naprawdę bezbronnego stwora, którego los zależy od nas - ludzi. Pokazał, że pod pozornie grubą, twardą warstwą obojętnego, upartego potwora, kryje się ogromne, cierpliwe, ufne, niesamowicie odważne i dumne serce, które tak bardzo chce być kochane, ale tak łatwo je też zawieść, zranić.
Minęły dwa lata. Jesteśmy o te dwa lata bogatsi, mądrzejsi i dojrzalsi. Tak wiele razem przeszliśmy, a tak naprawdę jest to tylko małą cząsteczką tego, co jeszcze przed nami.
Mam nadzieję, że ten mój najukochańszy paskudnik wie jak bardzo jestem mu wdzięczna za to wszystko, jak bardzo jest dla mnie ważny i jak beznadziejnie puste byłoby moje życie bez niego...
Mój Kaki, mój największy, najwspanialszy, najmądrzejszy, najukochańszy, najpaskudniejszy Skarb.. <333333333