summzeit.

wakacyjne, takie ciepłe.

paradoksalnie.

uwielbiam każdą chwilę na swój sposób.

płatki śniegu, cudowne słońce, czerwone liście, kwitnące kwiaty, jak nie kochać tego wszystkiego?

tak wiele symboli, chwil, słów, samej ciężko mi sobie zdać sprawę ile bym mogła o tym powiedzieć.

mogłaby powstać o tym długa historia, oszczędzę sobie tego.

czas, w którym tak dziwnie było mi się oswoić z faktem tak oczywistym.

niestety my, ludzie lubimy sobie komplikować wszystko na wszelakie możliwe sposoby.

trochę się dzieje i ten oczywisty fakt do mnie dociera.

tak tak, być może to okropne, ale mi się podoba.

utrzymywanie tego fotobloga obecnie traci dla mnie sens, cóż mogę napisać.

zajmuję się życiem; sercem i rozumem; uczuciem, myślą.

cieszę się, że istnieją jeszcze inne sposoby, niż ów przelewanie "na papier".

ciesze się niebywale, metodę tą będę nieustannie pielęgnować, cóż. oby tak dalej.

ileż interpretacji, ileż niewyjaśnionych odczuć, ileż jeszcze przed nami.

życie, pnij do przodu, niech dzieje się tak wiele, nie pozwól nam się marnować.

genialność muzyki przerasta wszystko inne;

The Lion King ...