"I wish it was the sixties"

Na początek o zdjęciu. Fotografia pochodzi z marca 2008 roku, kiedy to chłopcy klasy, wtedy 1a, postanowili (mało oryginalnie) obdarować niewiasty, z tej samej klasy, różami. Jak to na dzień kobiet zwykło się czynić. Nazwałbym je (zdjęcie): "Be sure to wear some flowers in your mourh", oczywiscie parafrazując słowa pewnej całkiem ładnej i przyjemnej piosenki. Ludzie z ZSO3 (nie lubię tej nazwy, gdyż przygarnia pod swe zacne progi gimnazjum....), zatem wolę LOIII (TO BRZMI DUMNIE!) z pewnością zlokalizują to zdjęcie w okolicach szafek.

Niestety tą różę otrzymała jakaś dziewczyna bądź szanowna pani nauczycielka, więc mocno przepraszam tą szczęściare, która dostała róże, którą miałem w pysku. Jak coś to nie ośliniłem jej mocno.... Tylko zębami lekko przytrzymałem.

O niczym innym nie napiszę, bo jakoś nie mam weny na pisanie czegoś hmm.... moralizatorskeigo, a nawet ideowego.

Nie obejdzie się bez piosenki.

Wrzucam piosenkę, którą ludzie kojarzą z hippisami. Moim zdaniem dość mylnie, gdyż ta piosenka, a właściwie cel, w którym ją napisano jest sprzeczny z ideami ruchu hippisowskiego (chodzi mi o posiadanie własności). Sprzeczność polega na reklamie, a reklama oznacza przedstawienie jakiegoś produktu, nastawionego na zysk....

Zatem kliknij ten tekst, by dowiedzieć sie o jakiej piosence mowa.

WEAR SOME FLOWERS IN YOUR HAIR!