Nie dzielę życia na rozdziały.. bo nigdy nie wiem. gdzie kończy się jeden a zaczyna drugi.. lepiej każdy dzień zaczynać nową stroną, może nawet kartką.. wtedy wszystko dzieje się w swoim czasie.. jeden rozdział płynnie przechodzi w następny.. bez zbędnych postanowień, obietnic. Nagle okazuje się, że czytając stronę o pewnym dniu zabrakło Ci na niej miejsca na słowo o kimś lub czymś, kim lub czym wypełnione były po brzegi odległe strony.. szok? nie.. świadomość własnej wartości, siły, wolności i przemijania.. Tak, ta strona była pusta od wspomnień.. było tylko tu i teraz..