włączyło nam się z Klaudią włóczęstwo pospolite.
słońce nas wyprażyło, odkopałyśmy starożytną sztukę plecenia wianków i pokarm bogów płodności - schowane w suchych skórkach ziarenka pszenicy.
pustki po ChSTRze nie da się wypełnić pracą ani niczym innym. ona musi przeminąć sama.
przeczekam.
nie spodziewałam się po sobie, że pobyt u rodziny, gdzie pełno wrzasków, nerwów i dzieci będzie na mnie działał tak dobrze.
nic nie muszę.
no i mogę przeprać rzeczy przed kolejną podróżą.