upadek..

I'm lost..

Upadłam zbyt nisko ,nie mam siły się już podnieść nic nie jest wstanie wyrazić tego jak bardzo źle się czuje.

Nic nie jest tak jak trzeba ,codziennie musze borykać się z nowymi problemami gdzie te z dnia wczorajszego nie są jeszcze rozwiązane.

Codziennie dochodzi coś nowego ,nie pociągne tak dalej ,nie mam już na to siły ani ochoty. To chyba jest już za dużo jak na moją psychike ,której już prawie wgl nie mam. To wszystko mnie przytłacza zbyt mocno. Próbuje się odbić od dna codzienności ale nie umiem to nie na moje nerwy. Jak długo to jeszcze będzie trwało ? Kto pomoże mi się podnieść nikt tak bardzo nie zrównał mnie z ziemią. Czy aż taka zła jestem? 

Moja samoocena spada z dnia na dzień ,jestem coraz słabsza ,coraz bardziej bledsza. Każdy dzień nowa udręka ,bardziej zranione serce ,które niedługo się wykrwawi do końca. Chyba naprawde potrzebuje pomocy profesjonalisty. Nienawidze prosić o pomoc ,to jak pokazanie drugiemu człowiekowi łzy ,najgoszy wstyd. Dalej tak nie moge ,czas coś z tym zrobić tylko jeszcze niewiem co. Nawet tu trudno mi pisać o tym wszystkim ,a co dopiero opowiadać komuś o swoich problemach..