Czasami mam ochotę przyjść do babci na kawę. Pamiętam, robiła dobrą. Albo od tak po prostu ją odwiedzić. Ale jej już nie ma.
Czasami, tak nagle, przypomni mi się dziedek, kiedy leżał obok w pokoju. Pamiętam też, jak zawsze leżał na kanapie u siebie w domu i oglądał telewizję. Ale jego też już nie ma.
Nie. W zasadzie to nie tęsknię. Chociaż może nie umiem nazwać tego jak jest. Nie żyje mi się źle. Czasem, tak nagle pojawi się w głowie obraz. I znika.
Od 2 tygodni mieszkam sama. Szkoda, że w Gliwicach. Gdy byłam młodsza, bardzo nie chciałam mieszkać sama. Wyobrażałam sobie siebie starą, której już nikt nie odwiedza, że jest nudno i strasznie. Brr! Co prawda nie jestem jeszcze stara, mieszkam sama i nie jest nudno (no, może czasami) i wcale nie strasznie. Zwyczajnie tak. Dlaczego nie Cieszyn? Bo Cieszyn musi jeszcze poczekać kilka lat.
Jestem zadowolona. Mam wspaniałych przyjaciół (ochh.. takie wielkie słowo!). A może wspaniałą paczkę (paczkę?!). Zwał jak zwał. Po prostu przy nich czuję się swobodnie. Nie żebym przy innych tak nie miała. Tylko ONI mnie znają, przy NICH czuję się swobodnie.
Cudowności!