hmm zastanawiam sie dlaczego, gdy ktokolwiek mnie pyta co u mnie, mowie o sesji, podczas gdy ona dopiero za dwa tygodnie bedzie i w zasadzie poza dzis i jutro to sie nie ucze. dziwne dziwne, bo przeciez moglbym powiedziec o wielu bardziej interesujacych rzeczach, np. co mnie ostatnio usieszylo lub na co z niecierpliwoscia czekam. pewnie dzieje sie tak daletego, ze osoba, ktorej by sie to powiedzialo, dawno juz o tym wie bez specjalnego opowiadania, reszcie natomiast musi wystarczyc ta machinalna formula.
to wszystko kwestią kontaktu jest, malo precyzyjną kwestią.
korzystajac z okazji zarzadzam, ze tyczy sie to tez pozytywnych rzeczy, nie tylko zlych, nie mozna przeciez zamykac sie w kregu wzajemnych nieprzyjemnosci :) no to kto pierwszy przerwie ten krąg? :>