po raz kolejny o "chipokrysji" niestety, naprawde boli mnie ten temat, bo jest wszechobecny... Niewyobrażamy sobie życia bez hipokryzji. Bo jak można być szczerym do bólu? jak można być w 100% sobą? jak można zawsze mówić to co się myśli i czuje? jak można mieć swoje przekonania i bronić ich? Co więcej, jak można powidzieć, że Ktoś jest dla nas ważny, a drugiej osobie powiedzieć, że ten Ktoś jest nikim? Można, wszystko można, a życie bez tych spraw byłoby o wiele trudniejsze, pełne bólu, szczerości przeszywającej serca. Nikt nie lubi bólu, każdy o tym wie. Wiec dlatego każdy z nas nosi w sobie odrobine hipokryzji, taka poduszka powietrzna, która chroni nas przed zderzeniem z rzeczywistością, pozwalająca pozostać chwilę dłużej w ulotnej krainie baśni, sennych marzeń i zmyślonych przyjaciół. Gdyby wszyscy ludzie w jednej chwili wyzbyli się hipokryzji świat by się zatrzymał, wszyscy byśmy się pozabijali, bo każdy mówiłby co by chciał ( co czuje, co myśli ), a nikt z nas nie byłby zdolny przyjąć z zimną krwią tyle, niekoniecznie pochlebnych, słów na własną pierś... Taka hipokryzja, to swego rodzaju system obronny naszej psychiki... Pod tym względem, wszyscy żyjemy w Matrixie... (nie, nie tym w mitochondiurm... )
Sigur Rós-Untitled I (Untitled 1)
Loffciam Chie <3