Takie jubileuszowe zdjęcie nr dziesięćdziesiąt czyli 100 xD xD
Wprawdzie mialam poczekać i zrobić jakieś takieś specjalne z ludźmi z którymi uwielbiam przebywać, ale najwyraźniej nie dane mi to było...
Tak więc jestem sama... Jak zwykle zresztą sama...
Pozdrowionka i buźki dla tych co na nie zasługują =* =*
A teraz taki dopisek z tego co sie działo dzisiaj..
No więc chcąc przetrzeć szlak jak dojechać na Srebrne pojechalam rowerkiem "wg wskazówek mojej mamy", czyli przez Łubniany (Dziru) na Jełową, a nie tak jak kiedyś przez Zawade na Węgry... No więc najpierw jadąc do Dziru ciągle miałam pod wiatr (widocznie Bóg nie chciał żebym oddalała sie od cywilizowanego świata xD), a w Dziru najpierw wpadłam do Pawła (Stasia) do domu, zlożylam autograf, pooglądałam zdjęcia i razem spojrzeliśmy do mapy... I się okazało że jadąc na Jełowe oddalalibyśmy się od celu (haha moja mama chciała zebym nadrabiała km), no więc ni chuchu zdecydowaliśmy się wracać prez Kolanowice na Węgry... O dziwo w Węgrach pamiętałam droge i dojechaliśmy do Osowca w końcu, żaden wielki i kwiożerczy pies nas nie zaatakował^^ A później zaczeło się najlepsze... Wyliczanka wypadło0 że skręcamy w prawo (a byłam na dodatek na 80% pewna że to dobra droga) i niby była to dobra droga, tylko że ja... skręciłam za wcześnie w lewo do lasu... Ajjj... I tak jedziemy, jedziemy a Srebrnego nie ma... Jedziemy a tu dróżka jakaś taka piaskowa... I rozwidlenie... I gdzie jedziemy?? W lewo... Wnerwiłam sie z leksza, zasięgu brak, a już dawno powinniśmy dojechać.. W końcu usłyszałam samochód jakiś... Czyli gdzies w pobliżu musiała być asfaltyówka... Hura!!! Dojehaliśmy do niej xD, no ale w którą teraz strone, czy w lewo, czy w prawo... No więc w lewo... I dojechaliśmy do jakiejś drogi wojewódzkiej czy jakiejś tam, w każdym bądź razie szybkiego ruchu... No więc znwu w lewo.. Chociaż w prawo widac było znak z jakąś tam miejscowością ale o tym potem... No więc dzwonie do mamusi... A ona na to ze nie wie gdzie jestem i jak mam do tego Osowca dojechac... Łooo... Przystanek kolejowy... A za nim PKSowy... Po dogłębnej analizie stwierdziliśmy ze wracamy... -Tą samą drogą? -A chesz dalej błądzić?... Ale KaCia pomysłowa mówi... No to jedźmy tam gdzie widziałam tą jakąś miejscowośc... Jedziemy... Widze pierw napis "Gmina Łubniany" i taki zonk.. nastepnie widze nazwe miejscowości "Jełowa"... Myslałam ze tam padne... Zrobiliśmy w chuuuj wielkie kółko i nie mam zielonego pojęcia jak... No więc wracalismy przez Jełową... I Dziru... A miałam miec któcej do domu bo przez Kolanowice miałam wracać... Ech...
Ale jak sobie pomysle jakbym pojechała sama... To pewnie bym na upartego jechała cały czas prosto... I może bym siedziała do teraz w tym lesie bez zasięgu... Albo na 80% bym jechała cały czas... K***wa ale ni Ch*ja o droge bym sie nie spytała... Ech...
Dzięki wielkie Stasiu żeś ze mną pojechał =*
I co ja bym sama zrobiła... Hihi nie ma to jak KaCia przewodnik ^^