Koniec nie przychodzi. Koniec czeka. Na najlepszy moment, żeby coś zakończyć. Żadne strzały z łatwopalnej czy atak z bombowca nie przyspieszą końca. Koniec musi się stać tak po prostu. Tak jak po prostu zdarza się herbata z sokiem i wymiana oleju w aucie. Koniec ma cierpliwość, świętą, ale od święta też może się zdarzyć. Jest cały czas za plecami, uwiera w podeszwę, gryzie. Koniec czeka. Na najlepszy moment. W samochodzie, w sklepie, u fryzjera, na szynach, w maszynce do mięsa, w ustach. W pierdolonych czekoladkach z serduszkiem.