Ten kotek nazywa się Lemon.
Mieszka sobie elegancko w Świniarach, u mojej cioci i wujka.
jest ogrrromny:)
będę dodawać więcej jego zdjęć, mam ich pod dostatkiem, jest wręcz podejrzanie jak na kota fotogeniczny.
Wczorajszy dzień mnie dobił:/
A nastawiłam się tak pozytywnie.
No cóż, to by było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
Akurat musiał spaść ten cholerny deszcz.
dlaczego nie pozwolili nam wychodzić z autokaru?
dlaczego potem orkiestra z Koprzywnicy grała tak długo?
Ale to przecież oczywiste.
Przecież nie mogło się udać.
Nie miałam ani minuty, żeby z nim porozmawiać.a tak sie stęskniłam!!...:(
mogłam tylko patrzeć na niego przez okno...:(
ale podobało mi się co robił, jak graliśmy:)
Nie dawał mi się, paskuda jedna, skoncentrować!!
usiadł sobie w pierwszej ławce i cały czas na mnie patrzył.
a ja na niego:)
w przerwach między utworami puszczaliśmy do siebie oczka,
uśmiechy i całusy w powietrzu:)
Mój kochany wampirek:*
pzdr dla wszystkich:*